Maja Ostaszewska i Maciej Stuhr podczas gali we Wrocławiu.
Maja Ostaszewska i Maciej Stuhr podczas gali we Wrocławiu. Fot. Screen/Twitter

Podczas gali Europejskich Nagród Filmowych we Wrocławiu nie było nikogo z polskiego rządu. Nie przybył nawet minister kultury Piotr Gliński, choć ta uroczystość to wielki prestiż dla Polski. Nie zabrakło za to politycznych aluzji. Zdarzyła się też krępująca wpadka.

REKLAMA
Nagle (albo i nie) okazało się, że Maja Ostaszewska nie ma kartki. Miała wręczać nagrodę za scenografię, makijaż, kostiumy, nie znała nazwisk laureatów. Na ratunek rzucił się Maciej Stuhr i podał jej swoją. – Nie wspominać o polskim rządzie. Maciek, to nie to! – wykrzyknęła aktorka.
Inna aluzja. Zbigniew Preisner pyta Stuhra – o którym tu piszemy, jak wielki wzbudził zachwyt podczas gali – czy mogą przejść na język polski (gala odbywała się w języku angielskim). – Może wtedy pokażą nas w telewizji publicznej? – spytał. – Nie sądzę – padła odpowiedź aktora i prowadzącego galę.
Nawet największą wpadkę tej gali ratowali w podobnym stylu. Nagrodę za za najlepszą scenografię miała otrzymać Alice Normington za film "Sufrażystka", ale Maja Ostaszewska wręczyła ją innej kobiecie. Na krępującą sytuację Stuhr zareagował: - Tutaj, w Polsce, każda kobieta może wejść na scenę.
Gazeta.pl zauważa, że cała gala była manifestacją europejskości i solidarności. Padały słowa o nacjonaliźmie, były aluzje do uchodźców. – W świecie postprawdy i niepewności możemy próbować głosić prawdę. Do dzieła – to z kolei głos Agnieszki Holland.
źródło:gazeta.pl