Program 500 plus wydajemy na bilety do kina? Prezes sieci kin zaskakuje teorią o zwiększonej frekwencji

W polskim box office triumfuje "Pitbull. Niebezpieczne kobiety". Obraz widziało już 2,4 mln osób, drugie miejsce okupują "Nowe porządki" (pierwsza odsłona nowej trylogii Vegi), trzecia jest "Planeta Singli". Nie gorzej radzą sobie filmy familijne: piąta część "Epoki Lodowcowej" i "Sekretne życie zwierzaków domowych".

Bilety rozchodziły się jak świeże bułeczki, zdaniem Jagiełły, nie tylko ze względu na taktykę. Swoje mogło zrobić też 500 plus, mimo że nie potwierdzają tego żadne badania. Zostaje tylko domyślać się, jak Polacy wydają rządowe środki. – Warto jednak zauważyć, że w pierwszej połowie 2016 r., gdy [program - red.] jeszcze nie funkcjonował, liczba sprzedanych biletów wzrosła o 10 proc. – konstatuje prezes Heliosa.

"Rodzina 500 plus" ruszyła w kwietniu, od lipca do września, jak informuje "DGP", kina odwiedziło aż 12,8 mln osób. Większość tej grupy stanowili rodzice i dzieci, wybierając właśnie polskie produkcje lub te animowane. – Nie jesteśmy w stanie określić, czy i na ile program 500+ przekłada się na frekwencję w kinach. Ale mamy nadzieję, że programy społeczne będą generować zwiększony popyt – konstatuje Filip Zygo, prezes zarządu sieci kin Multikino.