Wiadomość o kolejnej reaktywacji "Przekroju" zelektryzowała fanów kultowego pisma. Wiadomo, że będzie się ukazywał od 19 grudnia jako kwartalnik. Profil będzie taki, jak oryginalnie, czyli społeczno- kulturalny. Wierni czytelnicy ślą życzenia powodzenia, mając nadzieję, że tym razem pismu uda się utrzymać na rynku. Za co kochamy "Przekrój"?
"Przekrój" jest po prostu... inny. Zdystansowany, inteligencki, odwzorowujący rzeczywistość subtelną kreską. Daleki od politycznej bieżączki, a mimo to aktualny. Pismo, które można czytać, a nie tylko kartkować. Gazeta, w którą można się wgryźć jak w jabłko i która zostawia czytelnika mądrzejszym, a nie... wręcz przeciwnie.
Rysunki Raczkowskiego
"Przekrój" pojawiał się i znikał, ale rysunki Raczkowskiego zostały. Co więcej, rysownik przez cały czas opatrywał je logo ukochanego pisma. Teraz będzie je publikował w reaktywowanej gazecie.
Profesor Filutek
Profesor Filutek i jego czworonożny przyjaciel, pies Filuś, są bohaterami serii rysunkowej, którą w "Przekroju" publikował Zbigniew Lengren. Choć sędziwy mistrz komiksu odszedł w 2003 r., jego grafiki nadal mają zagorzałych fanów. Kto wie, może nowy - stary "Przekrój" przypomni profesora Filutka? W końcu pan profesor ma nawet konto na Twitterze, a Filuś ma swój pomnik na toruńskim rynku.
Krzyżówki
Stanowiły nie lada wyzwanie. Ich rozwiązanie wymagało niezłej gimnastyki umysłowej. Zespół układający krzyżówki, podobnie jak Raczkowski, nie zaprzestał pracy mimo zmiennych losów "Przekroju", a swoje kolejne zadania publikował gościnnie w innych gazetach i na Facebooku.
Okładki
Intrygujące, dające do myślenia, prowokujące - okładki "Przekroju" wyróżniały się wśród innych gazet. Choć można by o nich napisać nawet pracę magisterską, to warto zwrócić uwagę na jeden, ważny trop. Okładka z końcówki lat 50-tych jest ostatecznym dowodem na to, kto był prekursorem mody na memy z kotami ;)