PiS przeniósł obrady do Sali Kolumnowej. Ustawy budżetowa i dezubekizacyjna przyjęte
Bartosz Świderski
16 grudnia 2016, 15:56·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 16 grudnia 2016, 15:56
Można ironicznie powiedzieć, że jednak znaleźli sposób, by pojawić się w mediach. Posłowie opozycji okupowali sejmową mównicę w solidarności z dziennikarzami. To reakcja na propozycję PiS, który chce znacząco ograniczyć dostęp mediów do polityków i samego parlamentu. Po kilku godzinach PiS postanowił przenieść się do Sali Kolumnowej. Ale nie było kworum. Poseł Marek Suski namawiał posłów z Kukiz'15. O 21.30 wznowiono posiedzenie. Posłowie opozycji uważali je za nielegalne. Inaczej politycy PiS - przyjęli ustawy budżetową i dezubekizacyjną.
Reklama.
– To jest kabaret. Nie ma na to zgody – podsumował piątkowe obrady Sejmu Grzegorz Schetyna. Opozycja uznała obrady za nielegalne.
Jarosław Kaczyński: - Było kworum, a budżet został legalnie przyjęty.
Sytuacja od popołudnia zmieniała się jak w kalejdoskopie, choć jedno było pewne – opozycja przez kilka godzin blokowała mównicę. W międzyczasie PiS przeniósł się do Sali Kolumnowej, ale nic nie mógł zrobić, gdyż brakowało kworum. W internecie krążyły tweety o tym, jak poseł Marek Suski namawiał posłów Kukiz'15.
Chwilę po 21-ej pojawiła się informacja, że posiedzenie kontynuowane będzie na Sali Kolumnowej, marszałek Marek Kuchciński dał posłom opozycji 10 minut na opuszczenie sali posiedzeń.
O 21.30 zaczęły się obrady, w Sejmie rozległ się dzwonek.
Jednocześnie Janusz Sanocki oraz Robert Winnicki poinformowali, że opuszczają Sejm i nie będą brali udziału w ewentualnych głosowaniach. - To jest niedobry sposób rozwiązywania problemów - powiedział Sanocki, odnosząc się do możliwego głosowania nad poprawkami do budżetu w Sali Kolumnowej.
Głosowania odmówiła też m.in. Joanna Scheuring-Wielgus, która powiedziała, że marszałek powinien podać się do dymisji. Część posłów zeszła z mównicy. W Sali Kolumnowej PiS bił brawa. Jolanta Szczypińska napisała na Twitterze: "Ustawa budżetowa została przyjęta!". Potem zaczęły się obrady nad ustawą dezubekizacyjną. Przyjęto ją w kilkanaście minut.
Co działo się wcześniej
Dziś polityków w ogóle miało nie być. I nie ma – jako takich. Podczas obrad w Sejmie na mównicę wdarła się grupa kilkudziesięciu posłów opozycji, którzy protestują z kartkami #wolnemedia. Nie mają zamiaru schodzić. Grupa jest tak duża, że nie może poradzić nic nawet straż marszałkowska. Niektórzy tylko stoją i klikają w telefonach, inni trzymają kartki i rozmawiają, a jeszcze inni co jakiś czas skandują głośne "wolne media" lub "konstytucja".
A cała afera zaczęła się chwilę wcześniej. Marszałek Kuchciński wykluczył z obrad posła PO, który miał kartkę z takim napisem. Przerwał także obrady i na razie nie ma go na sali. W Sejmie jest spore zamieszanie. Na sali są także posłowie PiS, którzy niewzruszeni siedzą i czekają lub konsultują się telefonicznie. Niemniej, ciężko pozbyć się wrażenia, że całą sytuacją – choć działają w dobrej wierze – politycy i tak wykorzystują do własnej promocji. Sporo tam zdjęć, twittów, relacji. No i mają co chcieli – chociaż na chwilę pojawili się w mediach.
Marszałek Sejmu zarządził przerwę do godziny 17, zwołał Konwent Seniorów, który miał się odbyć o godz. 16.45, ale się nie odbył. Poseł Michał Szczerba poinformował, że z sali sejmowej wyszedł też prezes PiS.
Posłowie opozycji nie mają zamiaru ruszać się z miejsca - dalej stoją. Lider KOD Mateusz Kijowski na Twitterze wzywa do wspierania posłów. O godz. 20.00 przed Sejmem będzie można je okazać.
Działania opozycji są reakcją na pomysł PiS, które chce wprowadzić zmiany w pracy dziennikarzy i ograniczyć im wstęp do budynku parlamentu.
Na Facebooku pojawiło się także nagranie, w którym prezes PiS mówi do nagrywającej go posłanki PO "niech pani idzie do diabła". Tutaj możesz je zobaczyć. W medium trwa też relacja live posłanki Kingi Gajewskiej. W tej chwili posłowie skandują:"Wolność, równość, demokracja!" czy "Prostytucja".
Na salę wrócił m.in. Mariusz Błaszczak, minister spraw wewnętrznych i poseł Marek Suski. Opozycja żąda przywrócenia wykluczonego z obrad posła Szczerby. Ryszard Petru zapowiedział blokadę mównicę, dopóki Kuchciński tego nie zrobi. – Wyborcy w wyborach obdarzyli mnie zaufaniem, ale marszałek uniemożliwia mi wypełnianie moich obowiązków – powiedział.
Mimo blokady PiS zapowiada głosowanie nad budżetem. W przerwie obrad odbywa się Komisja Regulaminowa w sprawie wykluczenia posła Michała Szczerby z obrad.
Posłowie PiS w rozmowie z PAP powiedzieli, że Jarosław Kaczyński uznał zachowanie opozycji za skandaliczne i niedopuszczalne.
Posłowie opozycji nadal okupują mównicę, zajęli też już całą część marszałkowską. Krzyczeli "Nie oddamy demokracji!" i "Wolne media". "Cała Polska z was się śmieje komuniści i złodzieje" - wołali posłowie PiS. A opozycja odpowiedziała: "Piotrowicze, Piotrowicze"; "Misiewicze, Misiewicze". "Komisja Regulaminowa (9:8) nie zaopiniowała pozytywnie mojego wniosku o przywrócenie" – napisał przed godz. 19.00 poseł Szczerba. –Teraz Prezydium Sejmu. J.Kaczyński najwyraźniej podjął decyzję" – dodał.
Marszałek Kuchciński, jak relacjonuje w TVN24 Agnieszka Pomaska, chce żeby przed głosowaniem budżetu nie było pytań. Twierdzi, że może wezwać straż marszałkowską. Dodaje również, że opozycja "nie odpuści". Istnieje również możliwość, że marszałek wznowi obrady w innym pomieszczeniu. Pod Sejmem trwa obywatelski protest.