
– Co tu kryć, wódka w święta na stole była i już – przyznaje pani Bożena wspominając swoje dzieciństwo, które przypadło na przełom lat 70' i 80' na Kujawach. – W czasie wigilijnej kolacji nie wypadało postawić wódki na stole, bo jak tu iść po pijanemu na pasterkę. Ale już zaraz po powrocie z kościoła w środku nocy dorośli coś tam z barku wyciągali. Tak tylko trochę, żeby lepiej się spało – opowiada.
Co dom, to obyczaj. Nawet u mnie w rodzinie są dwa nurty, które przynajmniej zgadzają się do jednego – u nas alkohol pijemy już w Wigilię. Podział następuje natomiast przy decyzji, od której godziny można pić. Jedna część rodziny zaczyna pić po rozdaniu prezentów, przed pasterką. Druga część owszem, siedzi przy stole, ale alkohol pije dopiero po powrocie z pasterki.
W Wigilię przed północą obowiązywał całkowity szlaban na alkohol. Uzasadniano to mówiąc, że "tylko pijacy chuchają wódką na pasterce w kościele" i przypominając rodzinną historię nieco przygłuchego, dalekiego wuja Floriana.
To historia sprzed wielu, wielu lat powtarzana z pokolenia na pokolenie. Był wuj Florian, który nie za bardzo już słyszał, ale wypić lubił. No i sobie wypił przed pasterką. W kościele chyba trochę stracił kontakt z rzeczywistością. Ocknął się, gdy cały kościół głośno zaśpiewał "Gloria, Gloria, Gloria, In excelsis Deo!". Wtedy wstał i wyszedł. Jak go potem pytano, dlaczego poszedł, wyjaśniał, że usłyszał w kolędzie "Florian, Florian, Florian, idź do domu!". Morał z tego płynie taki, że na pasterkę po kielichu się nie idzie.
Po jaki alkohol najchętniej sięgają Polacy
w Boże Narodzenie
Wino – 86 proc.
Whisky – 35 proc.
Nalewki, likiery – 29 proc.
Piwo – 13,2 proc.
Wódka – 8 proc.
Rum – 7.5 proc.
Miód pitny – 3 proc.
Spożycie alkoholu w Boże Narodzenie
92,6 proc. badanych – spożywa alkohol podczas świąt
7,4 proc. – nie pije alkoholu w tym okresie
Polacy piją najwięcej alkoholu
55,5 proc. – w Wigilię
31,5 proc. – w pierwszy dzień świąt
13 proc. – w drugi dzień świąt
– W sumie to jest mi żal tamtych czasów. Dziś wino jest na co dzień, więc nawet jeśli ktoś w Boże Narodzenie wypije, to nie ma w tym nic odświętnego. Wtedy wódka była od święta (nie mówimy o patologii), no i to picie miało inny wymiar, bardziej rodzinny i towarzyski – mówi pani Bożena. Fakt, kiedyś ludzie na pewno częściej się w święta odwiedzali, by spędzić razem czas. Dziś coraz chętniej wyjeżdżają jak najdalej od domu, żeby niczego nie przygotowywać, z nikim się nie kłócić i generalnie - mieć w święta święty spokój.
Napisz do autora: tomasz.lawnicki@natemat.pl