Trwa wielki protest w obronie mediów. Warszawiacy odpowiedzieli na apel opozycji i są pod Sejmem
Bartosz Świderski
16 grudnia 2016, 17:32·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 16 grudnia 2016, 17:32
Niezależnie od tego, jak bardzo byśmy tego chcieli, politycy nie dają o sobie zapomnieć. Dzisiejsza blokada sejmowej mównicy może być początkiem potężnej demonstracji. Ryszard Petru i inicjatywa Strajk Obywatelski nawoływali warszawiaków do spontanicznego zgromadzenia się pod Sejmem. Mieszkańcy stolicy dopisali. Protest rozpoczął się o godz. 20.00. Koło północy protestujący blokowali wyjazd posłów PiS z Sejmu.
Reklama.
Prawo i Sprawiedliwość, wprowadzając kolejne ograniczenia spowodowało niemożliwe, a mianowicie to, że opozycja zaczęła mówić jednym głosem. Teraz politycy partii będącej w kontrze do PiS-u wspólnie przed kamerami ustosunkowali się do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego i zaprzeczyli, jakoby dzisiejsza blokada miała na celu zablokowanie ustawy dezubekizacyjnej.
Na sytuację zareagował Mateusz Kijowski. – Skrzykujemy się na godz. 20.00, chociaż wielu ludzi przychodzi już teraz – mówił przed paroma godzinami lider KOD. – Chcemy wesprzeć posłów opozycji walczących o dostęp do informacji w Sejmie – dodał w rozmowie z PAP. Warszawiacy zareagowali - pojawili się na długo przed planowanym protestem. Krzyczeli "Sejm jest nasz", przemawiał do nich m.in. lider KOD.
Jednocześnie w kilku miastach trwa manifestacja, m.in. w Gdańsku, Krakowie, Toruniu i we Wrocławiu.
Mateusz Kijowski kilkadziesiąt minut po rozpoczęciu protestu informował, że pod Sejmem zebrało się ok. 2 tys. osób.
– Oni chcą mieć "swoich dziennikarzy", którzy przeprowadzają z nimi wywiady na kolanach!” – tak pod Sejmem przed godz. 21.00 mówił Ryszard Kalisz. – Nie oddamy Polski Napoleonowi z Żoliborza! – krzyczał Stefan Niesiołowski. – Do diabła wysyłam cały ten rząd z naczelnikiem z piekła rodem – doda, odwołując się do tego szef PIS powiedział nagrywającej go posłance. Relację live można z protestu można oglądać tu: