
Za okopywanie się w świątecznej atmosferze zabieramy się już na początku grudnia. Z każdą przyniesioną do domu świeczką o zapachu goździków i z każdą deklaracją, że wszystkim, czego pragnie na święta Mariah Carey „jesteś ty”, czujemy zbliżające się Boże Narodzenie coraz mocniej. Jednak cieniem grozy na naszym mikrokosmosie wypastowanych parkietów i jodły 2,2 m, kładzie się w wielu przypadkach konieczność zobaczenia własnej rodziny. Relacje z nią bywają o wiele mniej wypieszczone niż lukrowe dekoracje na pierniczkach.
Osoba na metr
Wyobrażenia vs rzeczywistość
Starszy specjalista ds. polityki krajowej
Szał post-przygotowań
Kuzyn ofiarny
Napisz do autorki: helena.lygas@natemat.pl
