To było - ujmując sprawę delikatnie - dalekie od profesjonalizmu. Nowy korespondent TVP w Berlinie Cezary Gmyz miał wczoraj pracowity wieczór w związku z zamachem w stolicy Niemiec. Jego antenowe wejścia pozostawiały wiele do życzenia.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
– Zazwyczaj nie oceniam kolegów po fachu, ale nie wytrzymałam! – napisała na swoim profilu na Facebooku była dziennikarka TVP Beata Tadla. I w kilku słowach zmiażdżyła Cezarego Gmyza.
I tak ta druzgocąca ocena dotyczyła drugiego wejścia antenowego Gmyza. Pierwsze było jeszcze gorsze. W nim widzowie zobaczyli tylko, jak Gmyz z papierosem w ustach próbuje o coś zapytać niemieckiego strażaka.
W kolejnym wejściu Gmyz już wiedział, że jest na wizji. Jednak ani nie patrzył w kamerę, ani nie mówił zbyt wyraźnie...
Wielu internautów przypuszcza, że wydarzenia tego wieczoru pokrzyżowały prywatne plany korespondenta TVP. Wśród komentarzy nie brakuje takich, że Gmyz był już nieco... niedysponowany.
Przy okazji internauci przypominają, że Cezary Gmyz zastąpił na stanowisku korespondenta TVP w Berlinie dziennikarza z ogromną klasą - Marcina Antosiewicza.