Kilka dni temu zapowiedział zwolnienia i konsekwentnie je realizuje. Z relacji aktorów wynika, że w najbardziej paskudny sposób. Troje z nich dostało wypowiedzenia dosłownie "przy kiblu", ale lista podobno jest dłuższa. Przyczyna – brak zaufania do pracowników. Środowisko aktorskie patrzy na to wszystko ze zgrozą i niedowierzaniem. Nie poznają Cezarego Morawskiego.
– Czarek Morawski był lubianym kolegą. Teraz stał się symbolem największego zła. Ja się po prostu zastanawiam, po co mu to wszystko? I to na koniec kariery – mówi naTemat Maciej Nowak, zastępca dyrektora ds. artystycznych Teatru Polskiego w Poznaniu. Tu właśnie znajdzie zatrudnienie jeden z aktorów wyrzuconych przez Morawskiego. – Wiem, że duża grupa dostała już etaty w Warszawie. Wszyscy aktorzy Teatru Polskiego we Wrocławiu są rozchwytywani – mówi.
W środowisku aktorskim gotuje się już od kilku miesięcy. – Nasz Facebook kipi. My wszyscy się znamy. Jeździmy do siebie na premiery, współpracujemy ze sobą. To około 5 tysięcy osób. Ciągle dyskutujemy o tym, co dzieje się we Wrocławiu. Ciągle wysyłamy sobie alarmujące smsy. Jest duże wsparcie dla zespołu. Cezary Morawski miał fajny teatr, który teraz niszczy – mówi Maciej Nowak.
"Taki prezent Morawski dał nam"
Ogromne oburzenie wywołała ostatnia decyzja Morawskiego o zwolnieniu trójki aktorów. Anna Ilczuk poinformowała o tym na Facebooku w bardzo emocjonalnym wpisie – szef teatru miał wyrzucić całą trójkę tuż przed Świętami, w przedziwnych okolicznościach.
"Taki prezent Morawski dał nam (mi, Kłakowi i Ziębie) na dwa dni przed gwiazdką. Po 12,5 latach pracy w teatrze, 30 premierach i ok 1000 zagranych spektakli próbował mi wcisnąć wypowiedzenie siłą pod kiblem" – napisała aktorka. Jedna z najbardziej lubianych przez wrocławską publiczność. Ale także jedna z najgłośniej protestujących przeciwko Morawskiemu.
Paweł Szkotak, prezes Stowarzyszenia Dyrektorów Teatrów, bardzo negatywnie ocenia to, co dzieje się we Wrocławiu. – Czas podjęcia takiej decyzji i tryb jej wykonania, a także odejście aktorów, którzy byli twarzą tego teatru, powodują, że podchodzę do tego z wielkim smutkiem. Liczyłem, że jednak dojdzie do porozumienia, a to co obserwuję, świadczy, że jest coraz gorzej. Tym bardziej w teatrze ludzie tak się nie traktują – mówi naTemat.
Podkreśla, że w teatrze nie ma takiej tradycji, by zwalniać aktorów przed świętami. Jest za to inny, niepisany zwyczaj. Każdy nowy dyrektor może przecież nie chcieć z kimś pracować. – Zwykle takiej oceny aktorów dokonuje się po pierwszym sezonie. W marcu – mówi Paweł Szkotak.
Zwalniać aktorów z takim dorobkiem?
Post Anny Ilczuk po kilku godzinach zniknął z FB. Jednak zachowały się inne, w obronie aktorów. Jak ten:
Ta sztuka, "Dzieci z Bullerbyn", jest reżyserowana przez Ilczuk, gra w niej jej partner. Radio Wrocław informowało, jak chciała przyjść z dzieckiem na spektakl, ale nie została wpuszczona, przed teatrem doszło do przepychanek.
– Nie wyobrażam sobie sytuacji, by wyrzucać artystów z takim dorobkiem i tej rangi, tak bardzo lubianych przez publiczność. To jest żywe złoto i taka decyzja to jak pozbywanie się kapitału zakładowego – mówi Maciej Nowak.
Ten teatr nie pracuje
Bez względu na to, jakie są okoliczności tych zwolnień, coraz bardziej widać, jak źle dzieje się w tym teatrze i wokół niego. "Teatr Polski - w podziemiu" relacjonuje wszystko. Ostatnia informacja jest taka, że Morawski nie tylko zwalnia aktorów, ale likwiduje też przedstawienia. Zamieszczono listę aż 15.
– Po 10 sezonach dyrektor Mieszkowski pozostawił teatr może organizacyjnie niedoskonały, ale z wielkim prestiżem artystycznym. Z wielkimi spektaklami, które zdobywają nagrody, które jeżdżą po świecie. Stworzył wspaniały zespół i na naszych oczach to wszystko się teraz rozpada. Przykro na to patrzeć, bo propozycji artystycznych, alternatywnych do tego, co było, nie widać – mówi Maciej Nowak. I dodaje: – Mamy połowę sezonu, a tam się rozpoczęły pierwsze próby do nowej premiery. Nawet nie widać, jaki to miałby być kształt artystyczny. Na razie cała aktywność dyrekcji jest skupiona na walce z własnym zespołem i publicznością. To wszystko jest bardzo dramatyczne.
Paweł Szkotak mówi wprost: – Teatr po prostu nie pracuje. Sytuacja tak się zapętliła, że trudno się cofnąć.
Autorytety apelują
Morawski jest dyrektorem od września. Kilka dni temu zapadła decyzja, że nadal będzie kierował teatrem. Podczas konferencji prasowej tak tłumaczył swoje stanowisko:
Jego nominacja od samego początku budziła ogromne kontrowersje, o czym już pisaliśmy. Podważano konkurs, który wygrał, a także jego kompetencje. Jego decyzje od samego początku się nie podobały. Aktorzy protestowali, po przedstawieniach manifestowali swoją niechęć zaklejając usta. Do Morawskiego zaczęły apelować autorytety.
Na przykład Maja Komorowska, która nagrała filmik na Facebooku. "Twoimi rękami przestrzeń teatru jest przejęta i niszczona. Zespół tworzy się bardzo długo. Wiem, że wygrałeś konkurs, ale nie wierzę, że możesz poprowadzić teatr" – mówi aktorka.
"Może warto zwołać okrągły stół"
Co teraz? Teraz każdy ma nadzieję, że będzie lepiej, choć to raczej nadzieja na nadzieję niż na to, że faktycznie będzie lepiej. Paweł Szkotak ma jednak pomysł. Jeśli nie ma innego wyjścia, to niemal ostateczność. Apel o okrągły stół w sprawie Teatru Polskiego we Wrocławiu.
– Może warto wyjść z takim pomysłem. Zaprosić przedstawicieli wszystkich stron, a także autorytety środowiska, które wszyscy uznają. Może wtedy uda się porozumieć – mówi. Albo jeszcze jeden pomysł – może to już czas, że trzeba wynająć zawodowego mediatora. Jak na zarządzanie w 21 wieku przystało. Wrocław jest stolicą Europejskiej Kultury. Nie przystoi, by działy się tu takie rzeczy.
Przyszłam z moją córką dwuletnią, troszeczkę podpatrzeć spektakl. Cel mój był taki, że przyszłam po prostu po Andrzeja, żebyśmy poszli kupić choinkę. Na korytarzu zastawił mi drogę dyrektor, nie chcieli mnie przepuścić z dzieckiem na ręku, blokowali mnie w przejściu.Czytaj więcej
Cezary Morawski
Misja, której się podjąłem, jest niezwykle trudna. Ale jestem absolutnie zdeterminowany, żeby tę misję doprowadzić do samego końca. Chcę doprowadzić w Teatrze Polskim do stanu normalności, żeby można było pracować, tworzyć w spokoju i powadze. Żeby można było rozwiązać konflikt w Teatrze Polskim, zacząć solidną pracę artystyczną i ekonomiczną.Czytaj więcej