
Gościem piątkowego wydania "Piaskiem po oczach" w TVN 24 była reżyserka Agnieszka Holland. Artystka jest zaniepokojona sytuacją w Polsce - jej zdaniem PiS krok po kroku zmienia demokrację w autorytaryzm. Dlatego Holland sympatyzuje z protestem opozycji, która od 16 grudnia okupuje mównicę sejmową, po wykluczeniu z obrad posła przez marszałka Kuchcińskiego (PiS).
REKLAMA
Zdaniem Holland 1/3 Polaków może preferować autorytaryzm, bo "nie zostało im widocznie nic innego". To aluzja do poparcia społecznego dla partii Prawo i Sprawiedliwość, które kształtuje się na tym poziomie. Reżyserka podkreśla, że ona i zapewne 2/3 Polaków nie chcą takiego ustroju.
– Nie chciałabym się znaleźć w takiej sytuacji, że muszę uciekać z mojego kraju, co już mi się raz zdarzyło. Już raz byłam na emigracji politycznej i wiem, czym to pachnie i czym to grozi – mówiła Holland.
Artystka jest zdania, że okupacja sali sejmowej jest krzykiem rozpaczy opozycji wobec bezkarnego łamania Konstytucji przez posła Jarosława Kaczyńskiego i członków jego partii. W opinii Holland wytrwałości i zdecydowania opozycji oczekuje teraz duża część Polaków, zaniepokojonych o bezpieczeństwo Polski i jej suwerenność.
Po wyborach w USA wywiad z Agnieszką Holland przeprowadził Tomasz Lis dla "Newsweeka". Jak oceniała reżyserka, w porównaniu z wynikiem wyborów prezydenckich w USA "wygrana PiS była czymś normalniejszym". A to dlatego, iż Prawo i Sprawiedliwość przynajmniej kryło się z najbardziej wstydliwymi pomysłami, a "Trump zyskiwał coraz więcej wyborców swoim totalnym bezwstydem".
źródło: tvn24.pl
