Jedna z najbardziej wyrazistych komentatorek polskiego życia publicznego. Jedna z niewielu intelektualistów, na których powołuje się Jarosław Kaczyński. Od wczoraj mówi się, że to właśnie ona jest autorką "listy Kaczyńskiego", na której są osoby mogące czuć się zagrożone. Kim jest Jadwiga Staniszkis? Baczną obserwatorką życia publicznego czy oderwaną od rzeczywistości profesorką?
Jarosław Kaczyński wygłosił wczoraj teorię o liście osób, które mogą czuć się zagrożone, gdyż za dużo mówią o "prawdziwej" sytuacji w Polsce. Prezes Prawa i Sprawiedliwości ujawnił, że listę otrzymał od "pewnej osoby". Stwierdzeniem tym wzbudził wokół charakterystyczną dla siebie aurę tajemnicy, co oczywiście uruchomiło falę dziennikarskich spekulacji odnośnie źródła informacji prezesa.
Kaczyński odpytywany przez dziennikarzy oznajmił, że nie ma upoważnienia do podawania nazwiska osoby, która przedstawiła mu listę zagrożonych. - Kilka tygodni temu miałem rozmowę, w której pewna bardzo znana uczestniczka polskiego życia publicznego powiedziała mi, że jest takich kilka osób zagrożonych, bo za dużo mówią o tym, jak to w Polsce naprawdę było w ciągu tych przeszło 20 lat m.in. na początku okresu przemian. To osoba, która dobrze się orientuje w realiach polskiego życia publicznego. Realiach, których niestety państwo nie opisujecie - mówił prezes.
Znając wąski wachlarz osób, których sposób myślenia akceptuje Jarosław Kaczyński, podejrzenia padają przede wszystkim na prof. Jadwigę Staniszkis. - Prezes podał bardzo dokładną charakterystykę, wszystko się zgadza. Dla mnie jest oczywiste, że miał na myśli prof. Staniszkis - uważa Janina Paradowska, dziennikarka radia TOK FM.
Jadwiga Staniszkis w rozmowie z jednym z prawicowych portali powiedziała, że nie wierzy w samobójstwo gen. Petelickiego. - Miał ogromną wiedzę, dla wielu niebezpieczną, naciskano by milczał - uważa Staniszkis. Według Janiny Paradowskiej, te słowa potwierdzają teorię, iż to właśnie ona jest słynnej listy, którą należałoby nazwać "listą Staniszkis". - To, że Kaczyńskiemu chodziło właśnie o nią, to przekonanie graniczące z pewnością - wyznaje Paradowska.
Jadwiga Staniszkis nie trzyma się faktów?
Nie podawanie źródła swoich informacji jest charakterystyczne zarówno dla Jarosława Kaczyńskiego, jak i Jadwigi Staniszkis. - Lista, o której się dziś mówi, to jakaś kolejna bzdura w naszym życiu publicznym. Dziwię się, że osoba z profesorskim tytułem opowiadają takie teorie. To jakaś piramidalna bzdura Człowiek nie może nawet "spokojnie" popełnić samobójstwa, aby nie dorabiano do jego śmierci jakichś ideologii - komentuje Janina Paradowska.
Dziennikarka od lat przygląda się obecności prof. Staniszkis w życiu publicznym. Paradowska ocenia, że znana socjolog zawsze myliła się w swoich teoriach. - Nie pamiętam, by jej oceny były trafne - twierdzi. Powodem częstych pomyłek i błędnych diagnoz miałoby być opieranie swoich teorii na niesprawdzonych źródłach. - Ona ma po prostu mało wiedzy. Jej informatorzy są ciągle anonimowi, a jej teorie są zawieszone w próżni - krytykuje dziennikarka.
Dziennikarka przyznaje, że ma wysokiego zdania na temat działalności prof. Staniszkis. - Jadwiga Staniszkis odgrywa szkodliwą rolę w naszym życiu publicznym. To, że popiera Kaczyńskiego, jest akurat normalne. Wielu ludzi ze środowiska intelektualistów myśli tak jak ona. Mam je za złe to, że publicznie powtarza plotki. Ludzie słuchają osób, które mają tytuł profesorski i uznają, że to co mówią jest prawdą. Dziennikarz jest zobligowany do tego, by sprawdzać swoje informacje w kilku źródłach. Uważam że profesor
Staniszkis powinna podlegać tym samym zasadom co wszyscy - ocenia Paradowska.
- Czy to pani Janina Paradowska ma oceniać, co jest plotką, a co nie? - pyta publicysta i komentator polityczny Igor Janke. - Profesor Jadwiga Staniszkis jest bardzo ciekawym socjologiem. To naukowiec, którego na pewno warto słuchać - ocenia Janke.
Publicysta "Rzeczpospolitej" uważa, że pomyłki w koncepcjach wygłaszanych przez znaną socjolog nie są niczym dziwnym. - Gdy ktoś analizuje polskie życie publiczne, zawsze może mu się zdarzyć jakaś błędna ocena. Raz się trafia, a raz nie. Mi także zdarzało się, że moje twierdzenia okazywały się być nietrafione - przyznaje Janke
Jadwiga Staniszkis wzbogaca polskie życie publiczne
Pomimo wielu zarzutów pod adresem Jadwigi Staniszkis, trudno nie docenić pozytywnych stron jej działalności. Przede wszystkim należy zauważyć jej dorobek naukowy. - Napisała kilka naprawdę dobrych książek. Jest szalenie barwna i urozmaica nasze życie publiczne - przyznaje Janina Paradowska.
Staniszkis byłą uczestniczką wydarzeń marcowych w 1968 roku, za co została zwolniona z pracy na Uniwersytecie, oraz trafiła na siedem miesięcy do więzienia. Obecnie pracuje na Wydziale Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, a także w Instytucie Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk. Wykładała za granicą, między innymi w tak prestiżowych uczelniach jak Uniwersytecie Harvarda, Uniwersytet Kalifornijski, czy Uniwersytet Michigan.
W jej kręgu zainteresowań jest przede wszystkim socjologia polityki, ekonomii oraz organizacji. Szczególnie pasjonuje ją problematyka transformacji, we wszystkich jej aspektach. W 2004 roku otrzymała "polskiego Nobla", czyli Nagrodę Fundacji na rzecz Nauki Polskiej za pracę w dziedzinie nauk humanistycznych i społecznych. W 2006 roku prezydent Lech Kaczyński odznaczył ją Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Ze względu na antykomunistyczną wymowę, jej pierwsze książki były wydawane jedynie za granicą, między innymi w Japonii, Stanach Zjednoczonych i we Francji.
Życie prywatne
W jednym z wywiadów Jadwiga Staniszkis powiedziała: "Są rzeczy, które po prostu bezpieczniej jest robić w towarzystwie mężczyzny: wędrować nocą przez las, mieszkać na pustkowiu w szałasie. Często jednak okazywało się, że można się bez mężczyzn obyć albo jednego zastąpić innym".
Jadwiga Staniszkis była w związkach z wieloma mężczyznami. Wyszła za mąż dopiero w latach dziewięćdziesiątych. Jak twierdzi, nie miała w życiu łatwo, sama wychowywała córkę. Ma poczucie, ze wiele w życiu mogła zrobić inaczej, choćby pozostać na Uniwersytecie w Stanach Zjednoczonych.
Znana socjolog lubi podróżować. Dziennikarze często narzekają, że nie sposób się do niej dodzwonić. Nie używa telefonu komórkowego, co w dzisiejszych czasach jest dosyć ekscentryczne. Szczęśliwcom udaje się ją zastać w domu pod Warszawą, jednak jest to trudne.
Jest jedną z niewielu osób, które otwarcie przyznaje, że lubi jeździć pociągiem. - Jeżdżę bardzo często koleją. Daje mi to tempo przemieszczania, które mi odpowiada. Człowiek może przemyśleć co się zmienia tak naprawdę, co się zmiana w nim. Koleją jechałam przez całe Chiny, często jeszcze na trasie Warszawa - Wiedeń, czy do Frankfurtu. Samo wejście do pociągu jest dla mnie momentem, gdy zaczynają się wakacje - mówiła w wywiadzie Jadwiga Staniszkis.
Michnik (...) buszował po tych esbeckich archiwach, a potem na mieście pojawiły się jakieś ploty o mnie. Musieli zobaczyć tę listę i może nie wiedzieli, czy ktoś jest kandydatem, czy po prostu sypał czy jest agentem... I zaczęli coś o mnie opowiadać na mieście.