W środku sejmowego protestu Ryszard Petru wyjechał do Portugalii.
W środku sejmowego protestu Ryszard Petru wyjechał do Portugalii. Fot. Zrzut ekranu z twitter.com/bogdan607
Reklama.
Ryszard Petru wrócił z Portugalii i wytłumaczył, że wyjazd był prywatny. Dodał, że to niezręczność i przeprosił tych, którzy poczuli się urażeni. Pewnie liczy, że to zamyka sprawę – już następnego dnia wystąpił na konferencji prasowej w Sejmie i mówił o kwestiach politycznych, ucinając pytania o lot do Portugalii.
Ale aferka jest znacznie poważniejsza, a to, że trwa tylko trzy dni, nie powinno dawać Petru złudzenia, że nic się nie stało. Bo skala zainteresowania opinii publicznej jest gigantyczna – znacznie przewyższająca to, co dotychczas robiła opozycja. Tak wynika z analizy portalu "Polityka w sieci".
Internauci na potęgę wyszukiwali w ostatnich dniach nie tylko hasło "Ryszard Petru", ale też "Joanna Schmidt", "Ryszard Petru żona" czy "Petru Madera". Popularność wyszukiwania "Petru" w Google Trends była nawet większa, niż wydarzenia w Ełku czy występ Zenka Martyniuka w TVP2. Można się śmiać, ale zwykle wydarzenia polityczne nie przebijają ploteczek z popkultury czy oburzających ludzi tragedii.
Jak podają analitycy, łączny zasięg informacji o liderze Nowoczesnej w dniach 2-3 stycznia to 20 milionów osób. Dla porównania akcja #wolnemediawSejmie dotarła do 6,9 mln osób (w dniach 16-19 stycznia). – Skala zasięgu i wzmianek świadczy że na „pewien czas” lider .N został wyeliminowany ze świadomości przeciętnego wyborcy jako racjonalny rozważny polityk (podobne kryzysy przeżył PDT w 2005, GS w Karpaczu 2014). Od samego R. Petru będzie zależało czy i kiedy odbuduje swój wizerunek – konkludują autorzy analizy.

Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl