Z tego miasta pochodzi minister edukacji. Tu przez lata była nauczycielką, a także dyrektorką Liceum Ogólnokształcącego. Tu, do gimnazjum, chodziły jej córki. W Świebodzicach są dwa publiczne. Również tu, jak w całej Polsce, czuć chaos. I niewiedzę, co dalej. – To przykre, że minister pochodzi akurat stąd. Nie znam nikogo, kto byłby z niej dumny. Myślę, że jak przestanie być ministrem to w mieście będzie ogólna radość – mówi naTemat Urszula Kruczek, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego w Świebodzicach, nauczyciel z wieloletnim stażem.
My na pewno nie jesteśmy z niej dumni. Nie znam osoby, która byłaby dumna z pani minister, ale na pewno takie osoby też są. W moim środowisku raczej uważamy, że jest to wielka plama, którą minister dała.
Rozmawia się o niej w mieście?
Oczywiście. Ale w prywatnych rozmowach. Oficjalnie nikt nie chce rozmawiać na ten temat. Nieoficjalnie jest oburzenie. Pani minister z jednej strony mówi o ogromnym szacunku dla nauczycieli, ale z drugiej strony okazuje się, że wszyscy źle uczymy. W gimnazjum totalnie źle uczono, skoro są takie problemy. W liceum źle uczą, bo młodzież jest źle przygotowana do studiów.
Jak można mówić o szacunku, gdy jednocześnie deprecjonuje się pracę wszystkich nauczycieli, na każdym etapie? Jeśli pokazywane są doskonałe wyniki gimnazjów to dla pani minister są to nieprawdziwe i niewygodne dane. Po co obrażać? A pani minister, jak sądzę po jej wystąpieniach, czuje się doskonale.
Zna ją pani osobiście?
Tak. Od kilkudziesięciu lat. Jej córki chodziły zresztą do szkoły podstawowej, w której uczyłam. A potem poszły do gimnazjum. Na osiedlu Piastowskim, gimnazjum nr 2. W tej chwili jest to Publiczny Zespół Szkół Podstawowo-Gimnazjalnych z Oddziałami Integracyjnymi. Nie pamiętam, żeby minister zgłaszała wtedy jakieś uwagi dotyczące gimnazjów.
Może, jako matce, już wtedy coś jej się nie podobało?
Nie sądzę. Dziewczyny są bardzo zdolne. Wtedy nic nie mówiła, że coś jest nie tak. Była wśród zwolenników wprowadzenia gimnazjów. Kilkanaście lat temu na pewno było to pozytywne podejście. Nigdy nie słyszałam, by kwestionowała funkcjonowanie i sens istnienia tych szkół. Ale widocznie teraz jej się zmieniło. Jestem zaskoczona. Nie spodziewałam się, że tak zmieni zdanie. Myślę, że realizuje politykę PiS, nic więcej.
Nic nie wiemy. Nie ma żadnego wypracowanego stanowiska. Trwają rozmowy, wszystko jest na etapie rokowań. Nawet projekty nie poszły jeszcze do komisji oświaty. W ogóle nie było spotkania z dyrektorami, koncepcja funkcjonowania oświaty w mieście nie została przedstawiona. W tej chwili nie ma ani sieci szkół, ani sposobu funkcjonowania oświaty po wdrożeniu reformy edukacji. Są tylko spekulacje. I zapewnienie burmistrza, że nie będzie żadnych zwolnień i że wszystkie placówki będą funkcjonować.
Co może stać się z gimnazjami w Świebodzicach?
Jedno jest zespołem szkół. Nie stanowi problemu, po prostu będzie tam szkoła podstawowa. Drugie jest samodzielne i podobno dalej ma pełnić funkcję oświatową, choć nie wiadomo, co to będzie. Okaże się mniej więcej w ciągu dwóch tygodni. Ale jeśli mielibyśmy odtwarzać tu szkołę podstawową, to oznaczałoby to ogromne koszty, co byłoby bez sensu
To gimnazjum jest po remoncie. Jest to budynek dostosowany tylko i wyłącznie do uczniów starszych. Jest doskonale wyposażona biblioteka, ale nie ma ani stołówki, ani świetlicy, ani placu zabaw. Nie ma całej niezbędnej infrastruktury. Nie wiemy, co zdecyduje miasto.
Ale minister chociaż przyjeżdżała do Świebodzic, rozmawiała. Nie każde miasto miało takie szczęście.
Owszem. Tylko rozmowy polegały na tym, że minister przedstawia swoje stanowisko, wysłuchuje, ale nie słyszy tego, co mówimy. Nie przyjmuje do wiadomości żadnej innej opcji. Uważa, że ma rację i koniec. Nie było rozmów, konsultacji z tymi, którzy się na tym znają, z tymi, którzy krytykują reformę. Zmiany, jeśli konieczne, powinny być spokojne, ewolucyjne, a nie na rympał. Na zasadzie – trzeba wyrzucić stare, bo jest złe, a co wyjdzie, zobaczymy.
A nasze gimnazja są naprawdę fajne. Na najwyższym poziomie. Mówienie, że szkoły nie wychowują patriotycznie jest bzdurą.
Proszę spojrzeć na nasze szkoły. Jedno gimnazjum jest imienia Sybiraków. Prowadzi doskonały program wychowawczy i patriotyczny. Jest w kontakcie z oddziałem Sybiraków, zaprasza ich na uroczystości szkolne. Za każdym razem przychodzi ich 6, 7. Młodzież się z nimi zżyła. Drugie gimnazjum jest przy szkole podstawowej im. Nauczycieli Tajnego Nauczania. Tu z kolei przywozimy TON-owców ze Świdnicy. Jedna nauczycielka, pani Kozłowska, uczyła w Warszawie w czasie Powstania Warszawskiego i po.
Kiedyś minister Zalewska pewnie wróci do miasta na stałe. Można przewidzieć, jak powitają ją mieszkańcy?
Wszyscy ją tu znają bardzo dobrze lub dobrze. Nie sądzę, żeby ktoś ją stąd wyganiał, czy zastosował wobec niej jakiś ostracyzm. Nie ma bojowych nastrojów. Myślę, że jak przestanie być ministrem to będzie ogólna radość, ale nie będzie jakiegoś wykluczenia. Tego nie podejrzewam. Ale radość na pewno. Poza tym jedni będą się do niej odzywać, a drudzy nie.
A Pani do której grupy będzie należała?
Do tych nierozmawiających.
Już po publikacji wywiadu otrzymaliśmy stanowisko burmistrza Świebodzic, Bogdana Kożuchowicza.
Burmistrz Świebodzic odpowiada
Pani Urszula Kruczek jest członkiem gminnego zespołu ds. oświaty, do którego została przeze mnie zaproszona właśnie po to, by mogła na bieżąco uczestniczyć w podejmowanych decyzjach i mieć pełną wiedzę na temat przygotowań do wprowadzenia reformy w Świebodzicach.
Rozumiem, że występuje przede wszystkim jako związkowiec, członek Zarządu Głównego ZNP i szefowa struktur miejskich, stąd takie, a nie inne stanowisko. Nie jest to jednak ani stanowisko władz miasta ani z pewnością całej społeczności Świebodzic.
Gminny zespół ds. reformy oświaty spotkał się już kilkukrotnie, na tym etapie mamy przygotowany projekt sieci szkół z uwzględnieniem podziału na klasy, z zabezpieczeniem miejsc pracy dla nauczycieli. W okresie przejściowym, tzn. w ciągu najbliższych dwóch lat, żaden nauczyciel pracy nie straci.
Zarzut, że komisja oświaty nie pracuje nad żadnym projektem, jest równie nietrafiony – przypomnę tylko, że ustawa o reformie oświaty została podpisana przez Prezydenta RP zaledwie kilka dni temu, nie ma jeszcze żadnych rozporządzeń i aktów wykonawczych – więc na podstawie czego mielibyśmy konstruować akty prawne na poziomie lokalnym?
I na koniec moja osobista refleksja. Zdecydowanie nieuprawnionym jest wypowiadanie się w imieniu wszystkich świebodziczan. Wiele osób odczuwa dumę z faktu, że z tak małego miasteczka pochodzi osoba, piastująca stanowisko ministra. Ja i wielu mieszkańców do takiego grona należymy.
Bogdan Kożuchowicz, Burmistrz Miasta Świebodzice
Napisz do autorki : katarzyna.zuchowicz@natemat.pl