W "Gazecie Wyborczej" mają dość opluwania przez TVP.
W "Gazecie Wyborczej" mają dość opluwania przez TVP. Fot. Waldemar Gorlewski/Agencja Gazeta
Reklama.
Hejt, szukanie haków, rechot z okazji zwolnień w Agorze - to wszystko spotykało "Gazetę Wyborczą" ze strony prawicowych mediów. A, jak pisaliśmy w naTemat, także ze strony TVP, która - choć powinna być publiczna - to odkąd stała się narodowa, nie szczędzi dziennikarzom o innych poglądach wystrzałów z ciężkiej artylerii.
Wystarczy choćby wspomnieć radość berlińskiego korespondenta TVP Cezarego Gmyza, ze zwolnień w Agorze. Czy też zrobienie w "Wiadomościach" specjalnego materiału o tym, że "Gazeta Wyborcza" traci czytelników, w którym to jako eksperci wystąpili kioskarze.
Aż w końcu osoby decydujące w "Gazecie Wyborczej" o funduszach reklamowych powiedziały: dość. Uznano, że nie ma najmniejszego powodu, by zanosić do TVP pieniądze. – Jesteśmy niezależnym medium, które działa dzięki zaufaniu czytelników. Sądzimy, że takie wartości jak rzetelna informacja, obiektywizm, wolność słowa są dla nich tak samo ważne jak dla zespołu dziennika. Dlatego wydawanie w Telewizji Polskiej pieniędzy, które nasi czytelnicy płacą za treści tworzone przez dziennikarzy "Gazety Wyborczej", byłoby nieetyczne – powiedział w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl Jerzy B. Wójcik z "Gazety".
– Nasz wielomilionowy budżet reklamowy wolimy przeznaczyć na wzmocnienie niezależnego dziennikarstwa i jego promocję w mediach, które nie niszczą polskiej demokracji – zakończył dziennikarz.