Reklama.
To są śmieci, a śmieci trzeba likwidować — mówi grany przez Janusza Gajosa dyrektor aresztu śledczego. Strażnicy zostają skompletowani, skuta bestia zapakowana do klatki, konwój może ruszać w trasę. Kiedy okaże się, że coś w pozornie rutynowej akcji jest bardzo nie tak, i dla więźnia, i dla konwojentów może być już za późno.
Napisz do autora: lidia.pustelnik@natemat.pl