
Podobno prawica się cieszy, że aktor Tomasz Karolak ostatnio skręca "na prawo", chociaż wcześniej deklarował poparcie dla Komorowskiego. Jednak sam zainteresowany nie zgadza się z taką opinią. – Nie jestem niczyim pupilem, aktualnie w Sejmie nie ma mojego reprezentanta, a ja nie zamierzam zajmować się polityką – mówi w rozmowie z naTemat.
REKLAMA
Zamieszanie miał wzbudzić ostatni wywiad, którego Tomasz Karolak udzielił Grzegorzowi Jankowskiemu z "Superstacji". Aktor mówił w nim, że popełnił błąd wchodząc w rolę "trybuna ludowego", kiedy był na konwencji Bronisława Komorowskiego. Prawicowe portale odebrały jego wypowiedź jednoznacznie: "Karolak przechodzi "dobrą zmianę".
– Nie jestem niczyim pupilem. Po prostu zrozumiałem, że polskie społeczeństwo nie oczekuje od aktorów zaangażowania politycznego. Nie zamierzam tego robić, tym bardziej, że w Sejmie nie ma mojego reprezentanta – mówi popularny aktor i dyrektor teatru "Imka".
Karolak w rozmowie z nami przyznaje, że poprzednie zaangażowanie w politykę było mu zupełnie niepotrzebne. Dzisiaj, chociaż "najbliżej mu do poglądów neoliberalnych", nie zamierza angażować się więcej w politykę. Dlatego też np. nie bierze udziału w protestach pod Sejmem, gdzie wciąż udziela się wielu aktorów jak np. Magdalena Cielecka czy Maja Ostaszewska.
Napisz do autora: oskar.maya@natemat.pl
