Gdy startowała jako polityczna spadochroniarka w wyborach uzupełniających do Senatu na Podlasiu, wspierało ją pół rządu z Beatą Szydło na czele. Do Suwałk i Łomży przyjechał dla niej sam prezes PiS Jarosław Kaczyński. Mandat zdobyła i… słuch w regionie po niej zaginął. Senator Annę Marię Anders łatwiej spotkać dzisiaj w Bostonie, czy Londynie niż w Białymstoku. Wyborcy mogą się czuć oszukani. Zresztą o jej pracy i aktywności w wyższej izbie parlamentu też niewiele wiadomo.
Nieobecna w regionie
Anders po burzliwej kampanii zdobyła trzeci mandat senatorski dla PiS w województwie podlaskim. Pozostałe mandaty w normalnym trybie wyborczym wywalczyli Jan Dobrzyński i Tadeusz Romańczuk. Tyle tylko, że mandat Anders jest bardziej wirtualny niż realny. Jak twierdzi opozycja, Anders dostała się do Senatu i o Podlasiu zapomniała.
– Jej aktywność w regionie jest zerowa, ale przewidziałem to w trakcie kampanii. Wszystkie tropy wskazują na to, że pani Anders przebywa notorycznie w USA albo w Wielkiej Brytanii. Na samym Podlasiu nie przypominam sobie jakiejś jej aktywności – mówi naTemat Tomasz Cimoszewicz, poseł PO.
Wtóruje mu poseł Krzysztof Truskolaski z Nowoczesnej. – Nie ma jej w ogóle. Ja więcej czasu spędzam w regionie niż w Warszawie i biorę udział w wielu uroczystościach nawet takich bardziej państwowych organizowanych przez wojewodę przy pomniku marszałka Piłsudskiego i pani senator nie pojawiła się ani razu w naszym regionie. Nie widziałem jej ani w Łomży ani w Suwałkach. Raz udało mi się spotkać panią senator, ale w Siedlcach, a to przecież ani mój ani jej okręg – twierdzi.
A co o aktywności senator Anders w województwie myśli jej były konkurent w wyborach uzupełniających do Senatu? – Prawda jest taka, że ona tu nie mieszka i nie będzie tu bywać. Pojawia się bardzo rzadko. Biuro senatorskie ma, jak jest jakaś uroczysta kolacja to ją przywiozą, potem odwiozą. Pamiętam, że była na kolacji wigilijnej z udziałem 50 kapłanów i biskupów. Natomiast z wyborcami oczywiście się nie spotyka – mówi w rozmowie z naTemat Mieczysław Bagiński (PSL), którego w wyborach popierały też PO i Nowoczesna.
Senator Anders ma w regionie dwa biura: w Suwałkach i w Łomży. Gdy zadzwoniliśmy do pierwszego, nikt nie odbierał telefonu. Udało nam się jednak skontaktować z pracownicą biura Anders w Łomży. Pytaniem o wywiad z Anders, który chcemy przeprowadzić na miejscu, wprawiliśmy ją w zakłopotanie.
Senator świata
Zaoferowała, że może skontaktować nas z asystentem pani Anders ale "wie, że senator właśnie wróciła z zagranicznej wizyty i zaraz udaje się w kolejną podróż, więc będzie ciężko”. Pytana, czy Anders często pojawia się w biurze, odparła, że "ona sama pracuje dopiero dwa miesiące, więc nie jest w stanie odpowiedzieć na to pytanie”.
Udało nam się jednak ustalić, że rzeczywiście Anders była na Podlasiu przed świętami i uczestniczyła w kilku spotkaniach opłatkowych. Z jej wpisów na Facebooku wynika też, że w ubiegłym roku brała udział w uroczystościach 30-lecia budowy kościoła Miłosierdzia Bożego w Łomży. Co jeszcze mają z jej pracy wyborcy? Pani senator na Facebooku ucieszyła się też z budowy drogi ekspresowej S61 w ramach trasy Via Baltica, która jest ważna dla mieszkańców regionu.
Anders nie ma wprawdzie na Podlasiu, ale w ostatnim półroczu była za to m.in. w Teheranie, Londynie, Nowym Jorku, Los Angeles, San Francisco, Las Vegas, Denver, Waszyngtonie, Rzymie, Kijowie i w Meksyku. Zaraz po wyborach do Senatu, PiS stworzyło dla niej specjalne stanowisko pełnomocniczki premier Beaty Szydło ds. dialogu międzynarodowego w randze sekretarza stanu, choć kompetencyjnie dubluje się to z zadaniami MSZ. Została też przewodniczącą Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
Bo Anna Maria Anders może zapomniała o Podlasiu, ale jest za to prawdziwą obywatelką świata. Na co dzień mieszkała w Bostonie, choć urodziła się w Londynie i ma obywatelstwo brytyjskie. Po mężu otrzymała z kolei obywatelstwo USA. Dopiero w maju 2014 r. została obywatelką Polski. – Wystąpienie o polski dowód miało dla mnie znaczenie nie tylko symboliczne, ale też praktyczne. Zostałam prezesem Stowarzyszenia im. generała broni Władysława Andersa – tłumaczyła w jednym z wywiadów.
W Senacie nie zabiera głosu
Skoro Anders tak często nie ma w kraju, to postanowiliśmy sprawdzić, czy bywa w ogóle w Senacie. W tej izbie córka generała Andersa zasiada w dwóch komisjach: obrony narodowej i łączności z Polakami za granicą. Według ogólnie dostępnych statystyk na forum Senatu zabrała głos 4 razy (!) – włącznie ze złożeniem ślubowania. Odezwała się w dyskusji nad "informacją ministra spraw zagranicznych na temat nowego porozumienia dla Zjednoczonego Królestwa w ramach Unii Europejskiej” oraz podczas dyskusji o repatriantach. –Ja nie byłam w Kazachstanie, ale przypuszczam, że sytuacja w Kazachstanie jest mniej więcej taka jak w Uzbekistanie (…) – mówiła.
– Czasami pojawia się na posiedzeniach Senatu, choć trudno mi to zinwentaryzować. Ale prawie w ogóle nie zabiera głosu. Nie wiem jak pracuje w komisjach. Właściwie to nie pamiętam jej z żadnej aktywności – potwierdza w rozmowie z naTemat senator Marek Borowski.
Cóż, wyborcy z Podlasia wybrali sobie senator widmo, ale za to ze znanym nazwiskiem, które godnie reprezentuje ich region i Polskę na światowych salonach.