
Dawid Czarnecki ma 22 lata i jest studentem 3 roku amerykanistyki na Uniwersytecie Warszawskim. O "50 twarzach Greya" dowiedział się z promującej książkę audycji Radia Zet. – Małgorzata Socha czytała niektóre fragmenty. Pamiętam jak bardzo mnie to zaintrygowało… – słyszę. – Nie mylić z "podnieciło"! – zaznacza po chwili mój rozmówca. Literatura erotyczna była dla niego zupełną nowością, miał jednak przeczucie, że na "Greyu" się nie zawiedzie.
Moi znajomi dużo o tej książce rozmawiali, ekscytowali się nią. Tyle że ja nie wiedziałem tak naprawdę o czym rozmawiają - jednym słowem byłem "do tyłu" z tematem. W końcu poprosiłem siostrę o to, aby kupiła mi na gwiazdkę całą trylogię. Jeszcze pamiętam jak jedna z jej koleżanek stwierdziła: "Do tych książek dokup jeszcze swojemu bratu cztery komplety pościeli!"
Moi rozmówcy kupili relację Any i Christiana, która przechodzi wzloty i upadki. Przychylnym okiem spojrzeli na wynurzenia spod pióra angielskiej gospodyni domowej. – Pokazała mi wtedy nieznany świat seksu, ale przy słówkach typu "O, święty Barnabo" i "wewnętrzna bogini" czy licznych powtórzeniach, byłem wystawiany na próbę – przyznaje Dawid. Za wielki plus bierze psychologiczny portret bohatera. Mikołajowi najbardziej do gustu przypadły opisy zbliżeń, nie mniej zresztą, co przystępność tekstu. – Została napisana prostym i logicznym językiem! Dodatkowym plusem jest też to, że szybko się ją czyta i potrafi wciągnąć. Nie przynudza, jest ciekawie – wymienia.
W trylogii najbardziej spodobało mi się, że główny bohater Christian Grey potrafił zmienić się dla kobiety która odmieniła jego nastawienie do życia. Najważniejsze, co zauważyłem to jaki wpływ mieli na siebie kochankowie .
"50 twarzy Greya" musiało doczekać się ekranizacji. Prawa do niej wykupiła wytwórnia Universal, robiąc z E.L. James współproducentkę filmu i ewentualnych kontynuacji. Jesienią 2014 poznaliśmy nazwiska odtwórców głównych ról. Dostali je nieznani z kasowych przebojów Dakota Johnson (córka Melanie Griffith i Dona Johnsona) oraz Charlie Hunnam. Aktor zrezygnował z udziału w obrazie na chwilę przed rozpoczęciem zdjęć. Szybko znaleziono zastępstwo w osobie Irlandczyka Jamiego Dornana.
Kocham książki tak samo bardzo jak filmy, choć różnią się od siebie jako gatunek rozrywki. Jeśli książka będzie miała swoją filmową adaptację – czytam ją na krótko przed seansem, ponieważ do moich fetyszy mogę zaliczyć wytykanie błędów: różnic między książką a filmem. Więc tak, miałem wysokie oczekiwania do ekranizacji. Muzyka bardzo mnie zaskoczyła, bo soundtrack jest naprawdę świetny. Anastasia taka sama jaką widziałem oczami wyobraźni, jednak Christian Grey to jedna wielka pomyłka. Według mnie Jamie to „piesek” a nie mężczyzna emanujący seksem, ale to tylko moja opinia.
Nie ułatwiam im zadania, gdy przypominam, że "Greyowi" mocno się obrywa. Panują przecież opinie typu, iż książka James promuje seksizm, toksyczne relacje i przemoc wobec kobiet. Panowie mają swoje teorie na ten temat. – Według mnie nie jest ani seksistowska, ani chwaląca "toksyczny, przemocowy" związek. Pokazuje inny wachlarz potrzeb człowieka – tutaj, w sferze erotycznej, intymnej – uważa Dawid. – Oczywiście nie jest to proza wyższego gatunku. Ale w tym przypadku nie przeszkadzał mi styl pisania – historia za bardzo mnie wciągnęła – dodaje.
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl