Kraksa limuzyny Antoniego Macierewicza będzie wyjaśniana przez jego podwładnych z Żandarmerii Wojskowej. Ale już relacje świadków wiele mówią. – Te samochody jechały tak szybko, że nie było możliwości, aby wyhamowały – mówi pasażerka samochodu, w który uderzyła limuzyna ministra.
Także poszkodowana w wypadku pasażerka jednego z samochodów wskazuje na winę Żandarmerii. – Mój mąż widział w lusterku, co za chwilę się stanie. Zdążył tylko powiedzieć, że mamy się trzymać – Te samochody jechały tak szybko, że nie było możliwości, aby wyhamowały. Prawdopodobnie kierowca x5, widząc czerwone światło, zaczął hamować i uderzył w lawetę. Ta całą siłą uderzyła w bmw, którym jechał minister i jego kolega, a oni uderzyli w nas – relacjonuje.