Po kolejnej porażce Polaków na wielkiej imprezie piłkarskiej wróciły standardowe postulaty polskich kibiców: usunąć trenera i usunąć prezesa PZPN. A najlepiej - rozwiązać cały PZPN. Tylko czy w ogóle jest to możliwe?
Chcieli dobrze, wyszło jak zawsze, chciałoby się powiedzieć o polskiej reprezentacji. Przy czym za wiecznie niski poziom polskiej piłki - klubowej i reprezentacyjnej - oskarża się najczęściej Polski Związek Piłki Nożnej. "Korupcja", "beton", "mafia", "układ" - to tylko część określeń, jakie można znaleźć w połączeniu ze skrótem "PZPN". Kibice są żądni krwi - Franciszka Smudy, Grzegorza Laty, a najlepiej - wszystkich działaczy Związku. Musimy ich zmartwić: szanse na to są nikłe.
Była jedna szansa
Rząd miał jedną szansę na to, by wprowadzić w PZPN zmiany. Przy okazji wprowadzania nowej ustawy o sporcie, w 2010 roku. – Wtedy związki musiały od nowa
uzyskiwać zgodę, by dalej prowadzić krajowe rozgrywki. Przy okrągłym stole zasiedli wówczas sponsorzy PZPN, reprezentacja kibiców (w internecie petycję o "likwidację" PZPN podpisało wtedy 300 tys. osób - przyp. red.), Jan Krzysztof Bielecki i Adam Giersz – przywołuje tamtą szansę Elżbieta Jakubiak.
– Możliwe było porozumienie w sprawie zmienienia PZPN. Sponsorzy nie chcieli takiego wizerunku, kibice nie chcieli takiego związku – wspomina była minister sportu w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Dlaczego w 2010 roku nie udało się nic zmienić? – Rząd wtedy uznał, że wystarczy, że wystawią swojego kandydata w wyborach na prezesa PZPN – tłumaczy Jakubiak. – No i kandydat rządu przegrał, a szansa na zmiany została zaprzepaszczona. Dziś zamachy na PZPN są komediowe.
Dzisiaj będzie ciężko
Istnieje jednak szansa na to, by PZPN nie reprezentował nas w rozgrywkach międzynarodowych: pozbawienie ich praw do prowadzenia rozgrywek krajowych. Prawo takie każdy związek sportowy otrzymuje wraz z uznaniem go za polski związek sportowy, co reguluje wspomniana wcześniej ustawa. Tam też zostało opisane, w jakich sytuacjach można zawiesić lub rozwiązać każdy związek.
Ustawa o sporcie z dnia 25 czerwca 2010 r.
Art. 23
Sąd na wniosek ministra właściwego do spraw kultury fizycznej może, w drodze postanowienia:
1) zawiesić w czynnościach władze polskiego związku sportowego;
2) rozwiązać polski związek sportowy, jeżeli jego działalność wykazuje rażące lub uporczywe naruszanie prawa albo postanowień statutu i nie ma warunków do przywrócenia działalności zgodnej z prawem lub statutem.
Zdaniem Elżbiety Jakubiak, taki proces trzeba by zacząć od sponsorów. Musieliby oni wycofać swoje wsparcie dla PZPN, do tego trzeba by dołączyć bojkot kibiców. Ale argument ten odpiera Andrzej Strejlau. – PZPN to związek niezależny finansowo, co z tego, że sponsorzy się wycofają? – mówi nam trener.
I faktycznie: dzięki Euro Związek ma zarobić 8 milionów złotych. Nie należy też wykluczać, że obrotni działacze szybko znaleźliby innych sponsorów. A to byłby i tak początek drogi. W efekcie więc, zlikwidowanie PZPN - dopóki w organizacji tej nie będzie ewidentnie łamane prawo bądź jej statut - jest praktycznie niemożliwe. – Rozgrywki krajowe to cała piramida zależności. Nie widziałem, by w jakimś kraju udało się komuś wyjść poza tę piramidę – ocenia prof. Andrzej Wach, prawnik PZPN-u.
UEFA do wymiany?
Opinię tę potwierdza nam źródło blisko Związku: – Nawet gdyby coś się wydarzyło wewnątrz organizacji i ministerstwo próbowałoby ją rozwiązać, to pewnie pojawiłyby się naciski UEFA. PZPN jest tam bardzo mocno zakorzeniony.
Jak widać, na zmianę w polskiej piłce możemy liczyć wtedy, gdy obecni działacze zgodzą się na dopuszczenie osób z zewnątrz. A to wydaje się prawie niemożliwe, szczególnie, że - jak mówi Elżbieta Jakubiak - "nie tylko my mamy takie problemy".
– Już samo funkcjonowanie UEFA budzi wątpliwości, jest wręcz karygodne. Zagarnęli cały ogromny rynek piłki nożnej tylko dla siebie. Nie podoba mi się, że są dyktatorami wobec państwa. Oni wiedzą, że ludzie lubią piłkę i dzięki temu szantażują kraje – wskazuje była posłanka.
Może więc czas zmienić sport narodowy?