
Zwracaj się czule
Odłożyłem słuchawkę i biorę pióro, żeby znów jakoś dostać się do Ciebie, dotknąć Twoich rąk tą kartką papieru, mój najpiękniejszy Paryżu, który opuściłem z nieznanych mi bliżej przyczyn celem "zwiedzenia" pewnej miejscowości nad Sekwaną - chyba na trzy tygodnie. Okazuje się, że mam o jedną, Twoją, parę oczu za mało, żeby dostrzec uroki tej miejscowości. Patrzę na nią z bliska, ale właściwie z odległości mojej tęsknoty za Tobą i dlatego tak mało z tego wszystkiego do mnie dociera. Patrzę na quais (nabrzeża, bulwary - przypis Magda Umer) nadsekwańskie i widzę długi wał wzdłuż zupełnie innego brzegu, innej szerszej rzeki i widzę, jak idzie po nim do mnie Dziewczyna w czarnym płaszczyku w mroźny, słoneczny, cudowny dzień przedwiośnia.
Używaj metafor prostych uczuć, pisz wprost o tych skomplikowanych
Owszem, ładne miasto [Paryż – przyp. red.], ale wybudowali je strasznie daleko od Ciebie. (...) Patrzysz na mnie spojrzeniem, które biegnie gdzieś mimo mnie, z fotografii ustawionej na czymś w rodzaju kominka, i to jest już bardzo wiele. Nie masz pojęcia, jak to cudownie, kiedy się wraca z tego obcego miasta, wejść do pokoju wypełnionego całkowicie tą małą fotografią i mieć od razu potwierdzenie tego, że jest taka Dziewczyna naprawdę, chociaż już dawno wymyśliłem Ją sobie i nie bardzo wierzyłem, że kiedykolwiek spotkam. Blednie mi ten Paryż bez Ciebie i nie może jakoś pochłonąć, bo ma tę straszliwą wadę, że nie przyjechałaś tu ze mną.
Coś Ty zrobił, Jeremi... – Zostawiłeś mnie samą w pustym mieście, w którym pełno jest tylko Twojej nieobecności. Nie ma Ciebie w Spatifie ani w telewizji, ani przy Schodkach na Saskiej Kępie. Do Europejskiej nawet nie próbuję zajrzeć, bo tam chyba nie ma Ciebie w sposób tak intensywny, że w ogóle nie wierzę, czy jest Europejska. Coś Ty zrobił z Warszawą... Jest to bądź co bądź duże europejskie miasto, z bogato rozwiniętą siecią handlową i kulturalną oświatową. A tymczasem – wszystko to opustoszało przez Jednego Pana. W ten sposób pustoszeją tylko pod koniec sierpnia uzdrowiska i miejscowości letniskowe (...) Widzi się wtedy bezsens prowizorycznych budek z bursztynowymi pamiątkami i idiotyczną architekturę kiosków w kształcie pagody (jakże do niedawna zachwycających). Ale żeby Warszawę doprowadzić do takiego stanu... To tylko Ty potrafisz.
Wiesz, Jeremi, Ty mówisz, że ja jestem nie bardzo kobieca(w sensie przywiązywania się), ale mam wrażenie, że przy Tobie zrobiłam szalone postępy. Przedtem w ogóle nie przypuszczałam, że mężczyzna może zająć ważne miejsce w moim życiu. Miałam kącik w sercu dla chłopców, ale mieściło się to gdzieś pomiędzy pisaniną a podróżami, przyjaźniami z ludźmi etc. Teraz wiem na pewno, że jesteś najważniejszy ze wszystkiego, co mam(...) Boję się, że Ty wcale tego kochania nie czujesz, bo nie przejawia się ono w żadnej formie dbania o Ciebie. Chciałabym jednak, żebyś pamiętał, że ja o siebie przecież też nie dbam. Zwłaszcza w drobiazgach. Nie zrobię Ci śniadania, ale wiesz – ja i sobie nie zrobię śniadania. Gdyby mi litościwa osoba nie podetknęła go pod nos, tobym po prostu nic nie jadła.
Nazywaj uczucia po imieniu
Skoro już jestem Tobą tak bardzo zachwycony, to nie chciałbym być w tym zachwycie nudny i monotonny. I nie wiem, skąd brać mi synonimy, żeby ciągle inaczej jakoś mówić Ci o tym wielkim i wszystko przysłaniającym przeżyciu, jakim dla mnie jesteś i które stało się dla mnie takim od pierwszych słów, jakie zamieniliśmy, i od pierwszego dotknięcia Ciebie w pierwszym tańcu.
Twórz "słownik miłości"
Opuszczam dzisiaj Porto Fino
Jeszcze po plaży przejdę wzdłuż
z tą melancholii odrobiną
w walizce, którą zamknąłęm już
Jeszcze, nim statek mój odpłynął,
w tej austeryjce pośród róż
wypiję moje gorzkie wino
koloru smutnych, jesiennych zórz
Zabieram z sobą z Porto Fina
(ta deklinacja brzmi jak gwałt)
muszelkę, która przypomina
Twojego ucha lekki kształt...
Nie będzie za mną głos Twój płynął,
kiedy już zacznę falę pruć
Przecież Cię nie ma w Porto Fino,
więc skąd być mogła zawołać "Wróć!"?...
J, Porto Fino, 19 II 64
Opisuj
Jest to taki tutejszy Konstancin. Niedaleko Richmondu. Spędzam tu weekend u moich angielskich przyjaciół – Antonii i Johna. Gdybyś mógł przyjechać, musiałbyś wysiąść z autobusu przy gospodzie "Pod lisem i kaczką" (!). Potem przyszedłbyś uliczkami podobnymi do konstancińskich, do małego białego domku (cottage) pełnego pokoików zagraconych starymi meblami, lustrami, kominkami i "słońcami". Pół dnia bawię się tutaj z dziećmi Antonii w ogrodzie pełnym śniegu i jałowców albo w Ruchmond Park, a resztę dnia drzemię przy kominku w ogromnym fotelu i wyobrażam sobie Ciebie w drugim takim fotelu przy kominku. Wierz mi, Jeremi, że to są wnętrza stworzone dla Ciebie, i serce pęka, że marnują się bez Ciebie!
Kochany mój!
Paryż bez Ciebie jeszcze bardziej nie ma sensu, niż można się było spodziewać.
Wieczorem, kiedy bulwary zaczynają błyszczeć i pozować na obrazy znanych malarzy, to po prostu można zwariować. Jestem tu zupełnie izolowana! (prócz cioci, która snuje wspomnienia lat dwudziestych), nie mam codziennych krzątanin i znajomych warszawskich czy londyńskich, mam tylko dekorację, której brakuje bohatera.
Przymierzam do Ciebie krawaty i piżamy ze wszystkich wystaw i wyobrażam sobie Ciebie w moim tutejszym łóżku.
Pętam się więc po tym gigantycznym teatrze i jeśli odczuwam cokolwiek osobistego prócz myślenia o Tobie, to jest to jakby gorycz czy melancholia na temat moich przebrzmiałych spraw związanych z tym miastem, coś jakby leciutka niechęć, coś jak wspomnienie bólu po dawno wyrwanym zębie.
Wydaje mi się, że coś nadzwyczajnego musiałoby mi się tutaj wydarzyć, żeby tę niechęć czy smutek przełamać. Nigdy więcej tutaj bez Ciebie nie przyjadę!
Masz rację, że tęsknota może mieć różne kolory. Ze ślicznej wesołej Anglii tęsknię do Ciebie jak spod pieca. Z Paryża tęsknię ponuro i z zaciśniętymi zębami.
Paryż to jest wielka karuzela, na której kiedyś złamałam nogę i już nie umiem się tu bawić.
Chyba że z Tobą.
Ty (wierzę), wypełniłbyś sobą moją paryską wyobraźnię i po prostu nie zostawałoby miejsca na tę ponurość i melancholię.
...Do widzenia, Jeremi!
Napisz do autorki: ewa.bukowiecka-janik@natemat.pl