
Kryzys związany z uchodźcami z bliskiego wschodu i północnej Afryki, bankructwo Grecji, rządy państw pełne ksenofobów, żerowanie na ludzkim strachu? O tym, jak będzie wyglądać nasz świat już pięć lat temu wieszczyła Madonna. Podczas koncertu w paryskiej "Olimpii" fani usłyszeli o wszystkim, czego dziś jesteśmy świadkami. Oto proroczy fragment jej poruszającego przemówienia.
REKLAMA
"Na świecie zaczynają się straszne rzeczy. Rynki ekonomiczne upadają. Ludzie w Grecji nie mają czego jeść. Ludzie na całym świecie cierpią i boją się, a co się dzieje, gdy ludzie się boją? Stają się nietolerancyjni. Wskazują palcem na innych. Mówią: "Ty jesteś przyczyną. Ty jesteś problemem. To twoja wina". Mówią: 'Wynoś się!". A jak oczywiście wiecie, to nie jest dobre rozwiązanie. Wróg nie pochodzi z zewnątrz. Zewnętrzny wróg nie istnieje. Wróg jest wewnątrz.
A teraz... Wiem, że zdenerwowałam niejaką Marine Le Pen. Ale robienie sobie wrogów nie jest moim zamiarem. Nie, to nie mój cel. Mam na celu promowanie tolerancji. A gdy zaczynamy mówić, że trzeba pozbyć się tej osoby, albo tamtej grupy ludzi, bo wtedy świat będzie lepszy, to zaczyna brzmieć jak coś innego, jak coś przerażającego. Jeśli nie nauczymy się niczego z historii, to ona się powtórzy.
Zatem, gdy następnym razem wskażesz kogoś palcem, obwiniając o swoje życiowe problemy, weź ten palec i wskaż na siebie. I napraw to. Jeśli widzisz problem, nie narzekaj, nie bądź ignorantem. Napraw to!".
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
