Roman Giertych twierdzi, że Bartłomiej Misiewicz jest niezatapialny dzięki wyjątkowemu układowi, w którym jest równie ważnym elementem, co sam Jarosław Kaczyński.
Roman Giertych twierdzi, że Bartłomiej Misiewicz jest niezatapialny dzięki wyjątkowemu układowi, w którym jest równie ważnym elementem, co sam Jarosław Kaczyński. Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta

Już wydawało się, że kompromitujący rząd serial z Bartłomiejem Misiewiczem właśnie dobiega końca. Nagle stanowczo zaprzeczył temu jednak nie tylko sam główny bohater, ale i Ministerstwo Obrony Narodowej. Wygląda więc na to, że 26-latek, który wszedł do wielkiej polityki wprost z zaplecza prowincjonalnej apteki, stał się najbardziej niezatapialnym politykiem w historii III RP. Jaka jest tego przyczyna? Swoją teorię ma Roman Giertych.

REKLAMA
Niezatapialny
Bartłomiej Misiewicz to nie pierwszy młody polityk, który ma skłonność do wywoływania skandali kompromitujących swoją partię. Prawo i Sprawiedliwość ma bogate doświadczenia w tym względzie. Wszyscy pamiętamy przecież, jakich kłopotów nastręczyła im niesławna "trójka z Madrytu", która na czele z ówczesnym rzecznikiem partii Adamem Hofmanem sprytnie wykorzystywała sejmowe fundusze na podróże.
Hofman i spółka nie mieli jednak ani trochę z tego szczęścia, którym dziś cieszy się Bartłomiej Misiewicz. Zarówno w sprawie jego ministerialnej, jak i towarzyskiej działalności w ostatnim czasie niezwykle krytycznie wypowiedzieli się przecież najważniejsi ludzie partii rządzącej. W tym sam Jarosław Kaczyński. – To jest wizerunkowy problem. Skoro wciąż staje się bohaterem mediów, to nie ma w tym nic dobrego i wierzę, że minister Macierewicz tę sprawę załatwi – oznajmił wymownie prezes Prawa i Sprawiedliwości na łamach "Do Rzeczy".
W poniedziałkowy poranek w jeszcze ostrzejszy ton poszedł marszałek Senatu Stanisław Karczewski. – Być może Misiewicz został odwołany, o czym jeszcze nie wiemy – stwierdził na antenie w RMF FM. A kilkanaście minut po jego wyjściu ze studia rozgłośnia ta poinformowała, że odwołanie Misiewicza z MON jest już pewne. Z wypowiadających się w ten sposób prezesa Kaczyńskiego i marszałka Karczewskiego szybko zakpiono na twitterowych kontach Ministerstwa Obrony Narodowej i samego Bartłomieja Misiewicza.
Później o tym, że Bartłomiej Misiewicz jest tylko na urlopie Antoni Macierewicz poinformował osobiście na konferencji prasowej. – Liczę, że będzie pracował w MON – podkreślił.
"To hak ciągniony"
Natychmiast rozgorzała więc dyskusja nad tym, skąd bierze się ta wyjątkowa niezatapialność Bartłomieja Misiewicza. W swoim specyficznym stylu na ten temat wypowiedział się między innymi Roman Giertych, czyli był wicepremier i minister edukacji narodowej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.
Teoria "haka ciągnionego" jest dość niepełna. Roman Giertych na tym tweecie poprzestał i nie rozwinął swojego komentarza o to, jaki rodzaj haka 26-latek bez doświadczenia może mieć na tak wytrawnego polityka, jak Antoni Macierewicz. Nie dowiadujemy się też, jaka zależność ma łączyć szefa MON z prezesem PiS.
Jednocześnie wydaje się to jednak najbardziej racjonalną z przyczyn wyjątkowej pozycji Bartłomieja Misiewicza w polskiej polityce. Trudno bowiem znaleźć inny możliwy powód, dla którego doświadczeni politycy wystawiają na próbę wyrozumiałość wyborców i pozwalają się ośmieszać.

Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl