Oto Polska w pigułce. W tym mieście trwają nieustanne walki polityczne, a staroście właśnie obniżono pensję o połowę
Oto Polska w pigułce. W tym mieście trwają nieustanne walki polityczne, a staroście właśnie obniżono pensję o połowę Fot. http://www.powiat.trzebnica.pl/

Wet za wet. Oko za oko. Ząb za ząb. Polityczne walki w Trzebnicy zaostrzają się coraz mocniej. Parę miesięcy temu Rada Powiatu przyznała staroście ż PiS podwyżkę pensji o 100 proc. Potem uchwałę w tej sprawie unieważnił wojewoda (też z PiS), ale radni i tak uchwalili wzrost wynagrodzenia. Teraz nastąpił zwrot – Rada Powiatu obniżyła staroście pensję. O tyle samo, o ile wcześniej podniesiono.

REKLAMA
Momentami było wręcz kabaretowo. Radny PO, który zgłaszał wniosek o obniżkę pensji, nie bardzo wiedział, którą wcześniejszą uchwałę chciałby unieważnić oraz od kiedy obniżka ma wejść w życie. Na gorąco zgłaszał autopoprawki do projektu. Wypisał mu się długopis i notował ołówkiem. Z obniżeniem pensji staroście Waldemarowi Wysockiego radnym PO się pospieszyło w chwili, gdy radni PiS opuścili salę obrad.
Dlaczego opuścili, o tym za chwilę. Najpierw parę słów o wynagrodzeniu starosty. Zgodnie z uchwałą radnych, ma ono wynieść 6300 zł brutto. Jak podano w dokumencie, wynagrodzenie zasadnicze to 4,5 tys. zł, dodatek funkcyjny 0 zł, a dodatki specjalny i za wieloletnią pracę wynoszą po 900 zł (razem 1800 zł). Uzasadnienia obniżki żadnego nie podano. Radny Damian Sułkowski na sesji powiedział o tym projekcie tyle: "myślę, że jest w 100 proc. trafny". W rozmowie z naTemat radny PO wytłumaczył, że powody były dwa.
Damian Sułkowski
radny powiatu trzebnickiego

Po pierwsze niska pensja jest spowodowana oceną negatywną pracy zarówno starosty, jak i całego zarządu. Po drugie – jest to konsekwencją ucieczki radnych PIS-u i lokalnego klubu burmistrza Trzebnicy Marka Długozimy z posiedzenia Rady.

Wojna (prawie) 3-letnia
Całe to zdarzenie trudno interpretować inaczej niż jako zemstę w samorządowej wojnie, która w Trzebnicy toczy się od dawna, a zaczęła się w 2014 r. od głosowania z wyborem starosty. PO wraz z koalicjantami miała 11 głosów, polityczni przeciwnicy 10. Wydawało się, że powinien zwyciężyć dotychczasowy starosta z Platformy, ale wynik zaskoczył samorządowców: wygrał Waldemar Wysocki z PiS – w przeszłości nauczyciel radnego PO, co złośliwie wypomina mu w politycznych sporach.
logo
Fot. Facebook.com/ Damian Sułkowski
– Zaczęło się od oszustwa ze strony koalicjanta z PSL-u, który zagłosował na kandydata PiS-u. Ta osoba nawet pokazywała nam, że zagłosowała na starostę z PO, ale potem to zamazała i wrzuciła do urny już inny głos – wspominał w rozmowie z naTemat radny Sułkowski. Sprawę zgłoszono nawet w prokuraturze, ale ona nie doszukała się fałszerstwa w głosowaniu.
Potem było już tylko jak w politycznym thrillerze: co chwilę zwrot akcji. I co chwilę samorządowcy brali przykład z tego, co dzieje się w Sejmie. Raz PO podjęła próbę przewrotu, stosując ten sam manewr, jakim posłużyli się posłowie PiS w sprawie wybranych w poprzedniej kadencji sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Po prostu przegłosowano unieważnienie uchwały o wyborze Waldemara Wysockiego na starostę. Wówczas wybrano nowego starostę, byłego posła PO Marka Łapińskiego i w powiecie zaczęła się dwuwładza. I Wysocki, i Łapiński przekonywali, że są starostami i nie zamierzali ustąpić. Sprawę uciął wojewoda i unieważnił uchwały podjęte głosami radnych PO.
Jedni wychodzą, drudzy głosują
Później radni PiS postanowili wykonać skok na kasę i podwyższyli staroście Wysockiemu pensję o 100 proc. do ponad 12 tys. złotych i do tego z wyrównaniem sięgającym 70 tys. Radni PO nazwali to "programem PiS – rodzina na swoim". "Program" ukrócił wojewoda dolnośląski, unieważniając uchwałę o podwyżce i nakazując zwrot nienależnie pobranych pieniędzy. Radnym PiS nie zabrakło jednak pomysłowości i znów wzięto przykład z wybrańców narodu przy Wiejskiej. Tak jak 16 grudnia Marek Kuchciński ogłosił przerwę w obradach, a potem głosowania przeprowadził w Sali Kolumnowej, tak w Trzebnicy ogłoszono przerwę, żeby polityczni oponenci starosty wyszli i nie przeszkadzali w podjęciu uchwały. No i znów staroście podniesiono pensję o 100 proc.
Głosowania bez opozycji odbyły się w ostatnich dniach ubiegłego roku, rewanż nastąpił wczoraj. Przeciwnicy starosty z PiS złożyli wniosek o jego odwołanie. Zwolennicy zaś, aby uniemożliwić zrzucenie Waldemara Wysockiego ze stołka, przy wtórze okrzyków z epitetami, opuścili salę obrad.
Na 11 głosujących 11 było za odwołaniem starosty. Ale, ze względu na nieobecność 10 radnych, uchwała nie ma żadnego znaczenia. Co innego z uchwałą o obniżce pensji.
6300 brutto to na tle zarobków innych starostów z miast o podobnej wielkości niewiele. Pensje starostów w całym kraju najczęściej sięgają kilkunastu tysięcy złotych i opcja polityczna nie ma tu znaczenia. Na przykład starosta w Kutnie (polityk, który kandydował z PO) zarabia 11 320 zł, starosta łęczycki (PSL) 10 628 zł, starosta w Wieliczce (PiS) 12 297 zł.
Radni Platformy w Trzebnicy tłumaczą jednak, że w tym mieście sytuacja jest inna, choćby ze względu na wielomilionowy dług szpitala.
Damian Sułkowski
radny powiatu trzebnickiego

Wynagrodzenie, jakie zostało wczoraj ustalone staroście Wysockiemu, jest faktycznie bardzo niskie. Jednakże jest wprost proporcjonalne do efektów jego pracy.

Jeśli trzebniccy radni i jednej, i drugiej strony konfliktu nadal będą brać przykład z posłów, to nie wróży to nic dobrego dla przyszłości powiatu.

Napisz do autora: tomasz.lawnicki@natemat.pl