Jarosław Kaczyński nie pozostawia złudzeń. Wszystko jest złe. "Polskie sądownictwo to jeden gigantyczny skandal i z tym skandalem trzeba skończyć" – mówił w Polskim Radiu. Wręcz nazwał go zgnilizną. Mówił jeszcze o likwidacji patologii w sądownictwie i samorządach. Wykluczył wcześniejsze wybory i... nie pozostawił złudzeń frankowiczom, którym PiS tak bardzo obiecywał pomoc.
Jarosław Kaczyński w Sygnałach Dnia: Ten system jest jedną wielką zgnilizną i tę zgniliznę trzeba leczyć. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta P
Reklama.
Mocne słowa padały w tym wywiadzie. "Ten system jest jedną wielką zgnilizną i tę zgniliznę trzeba w końcu leczyć" – mówił o sądownictwie prezes PiS. Stwierdził, że "dobra zmiana" niektórych boli, na pewno nie wszystkich, a w ogóle protesty wcale nie są wielkie. Protestują tylko ci, którzy czują się zagrożeni.
Na przykład, w przypadku powiększenia Warszawy – jego zdaniem – najgłośniej krzyczą ci, którzy takie zmiany proponowali. "Albo ich interes jest zagrożony, albo stosują metody opozycji totalnej" – powiedział. Zapowiadając, że na pewno zmiany wejdą w życie w 2018 roku i PiS nie będzie się tu ścigać z PO.
Jarosław Kaczyński
Jeśli chcemy przebudować kraj, a to jest zmiana naprawdę bardzo głęboka, to jest ostateczne odrzucenie tego, co wynika z poprzedniego systemu i z patologii, które pojawiły się już po 1989 roku, no to właśnie tak mówią: za szybko, za wolno, nie konsultujecie.
Kaczyński wykluczył jednak przedterminowe wybory. "Nie mam takiej pokusy, uważam, że przedterminowe wybory mogą mieć miejsce wtedy, kiedy są ku temu jakieś bardzo mocne przyczyny. To, że mamy wysokie poparcie, to nie znaczy, że rezygnujemy ze zwykłego cyklu demokratycznego. W Polsce jest on czteroletni – powiedział.
Niby uspokoił, ale np. frankowiczom nie pozostawił złudzeń. – Powinni wziąć sprawy we własne ręce i walczyć w sądach – skwitował. Tłumacząc, że nie dlatego, żeby nie ufać prezydentowi czy rządowi. O nie. – Ale dlatego że prezydent i rząd są w sytuacji, która jest zdeterminowana uwarunkowaniami ekonomicznym – tak wyjaśniał prezes PiS.
Pomoc frankowiczom była jednym z głównych argumentów PiS w kampanii wyborczej. Zwłaszcza głośno mówił o niej Andrzej Duda, który po jakimś czasie... przeprosił frankowiczów za brak pomocy i przyznał, że przewalutowanie wszystkich kredytów mogłoby doprowadzić dziś do krachu.
Co ciekawe, chwile później zupełnie inaczej wypowiadał się minister finansów. Mateusz Morawiecki mówił w "Sygnałach Dnia" tak: – To nie tak, że tutaj o czymkolwiek zapominamy. To bardzo ważna sprawa i jestem jak najbardziej nastawiony na wsparcie dla tych kredytobiorców.