Zupełnie pozbawiona empatii, takiego ludzkiego przyzwoitego odruchu. Poziom niektórych polityków sięgnął dna – mówiła w TVP Info Beata Mazurek o fali hejtu, jaka wylała się, jej zdaniem, po wypadku premier. Tymczasem prezes RDC apeluje do szefów stacji Polskiego Radia, by nie zapraszali gości, którzy mogą drwić z Beaty Szydło.
Mazurek nie ukrywała swojego oburzenia reakcjami na drwiny skierowane pod adresem szefowej rządu. Ta aktualnie przebywa w szpitalu po wypadku w Oświęcimiu, i jak stwierdziła w rozmowie z TVP, czuje się dobrze. Zdaniem Mazurek rzeczą "zupełnie niebywałą, nieetyczną i niekulturalną" jest "olbrzymia fala hejtu (...) niektórych polityków". – Jest mi z tego powodu niesłychanie przykro i niesłychanie smutno. Niestety, taki poziom debaty niczego dobrego nie wróży – oceniła.
Politycy stojący po przeciwnej stronie, głównie za pośrednictwem Twittera m.in. sugerowali, że incydent z udziałem Szydło był zamachem, nawiązywali też do katastrofy smoleńskiej. Przykłady hejtu zbierał dziennikarz Onetu, Andrzej Gajcy. Na jego profilu znalazły się screeny twittów Sławomira Neumanna, Romana Giertycha, Roberta Kropiwnickiego czy prowadzącej Dzień Dobry TVN Anny Kalczyńskiej.
Tadeusz Deszkiewicz, prezes Radia dla Ciebie stwierdził, że "to już nie jest tylko walka polityczna, a groźna agresja, dla której nie może być naszego przyzwolenia".
I wystosował apel do prezesów 17 rozgłośni regionalnych Polskiego Radia, żeby "wyłączyli z antenowej debaty tych wszystkich, którzy jakąkolwiek tragedię wykorzystują do realizacji swych wątpliwych celów politycznych". Zaznaczył, że to nie powrót do cenzury, lecz "dramatyczna próba ucywilizowania naszego politycznego i społecznego życia i zatrzymania groźnej wewnętrznej wojny domowej".
(...) Prymitywni ludzie, mający niezasłużony społeczny szacunek tylko z tytułu swojej popularności, są niestety opiniotwórczy, przez co świadomie „nakręcają” język nienawiści, prowadząc do eskalacji podziałów polskiego społeczeństwa. Sportowcy, artyści, dziennikarze, sfrustrowani byli politycy. Tak było po smoleńskim dramacie, tak było po wypadku Prezydenta RP i Ministra Obrony Narodowej. Tak jest i teraz.