Prawdziwe okoliczności wypadku z udziałem premier Beaty Szydło w Oświęcimiu giną w szumie informacyjnym i zaczynają być owiane coraz większą mgłą tajemnicy. Prokuratura Okręgowa w Krakowie podała w poniedziałek, że przesłuchano w tej sprawie 22 osoby, w tym 11 funkcjonariuszy BOR. W mediach roi się od różnych wersji przebiegu zdarzeń. Jaką wiedzą dysponuje pełnomocnik młodego kierowcy? – Zatrzymał się, by ustąpić pierwszeństwa przejazdu pojazdowi uprzywilejowanemu w ruchu. Takiemu, który miał włączone sygnały świetlne – mówi w rozmowie z naTemat mecenas Władysław Pociej z Krakowa.
Nasz rozmówca jest prawdziwym ekspertem w swojej dziedzinie. Można się pokusić o stwierdzenie, że w przypadku wypadków drogowych, 21-letni kierowca nie mógł trafić lepiej. Więcej o Władysławie Pocieju pisaliśmy tutaj.
Jak się czuje Pana klient?
– Pyta Pan o zdrowie fizyczne, czy samopoczucie związane z zaistniałą sytuacją?
Pytam o stan fizyczny i stan ducha?
Myślę, że fizycznie czuje się w tej chwili całkiem dobrze, chociaż odezwały się u niego jakieś dolegliwości bólowe, które będziemy diagnozować medycznie.
Dla 21-latka i jego rodziny to całe zdarzenie musiało być też źródłem ogromnego stresu.
Oczywiście, że tak. Tym bardziej, że z uwagi na rozładowany telefon nie zdążył powiadomić matki o tym, że miał wypadek. Matka dowiedziała się o zdarzeniu przez zupełny przypadek. Potem szybko znalazła się na miejscu.
Takie sytuacje wywołują szok. Proszę sobie wyobrazić, że dowiaduje się pan, że coś się zdarzyło dziecku i widzi pan dziesiątki świateł, wozy straży pożarnej, policję, pogotowie.
Pan cały czas ma kontakt z najbliższą rodziną tego chłopaka?
Tak, oczywiście.
Minister Błaszczak i małopolska policja podała w sobotę, że chłopak usłyszał zarzuty. Jakie konkretnie?
– Nie wiem, czy mogę to panu powiedzieć, ale nie wchodząc w szczegóły usłyszał zarzut
spowodowania wypadku w ruchu lądowym.
Zarzuty stawia prokurator. Za takie wykroczenie grozi do 3 lat więzienia. W mediach pojawiła się najpierw wersja, że on się przyznał do winy, a następnie, że się nie przyznaje.
Nie mogę Panu odpowiedzieć na to pytanie. Nie dlatego, że nie wiem lub nie chcę, tylko
dlatego, że nie mogę.
Czy ten chłopak coś podpisał?
Nie wiem co podpisał, nie badałem jeszcze żadnych dokumentów, bo nie miałem
technicznych możliwości. Mam nadzieję, że jeszcze w poniedziałek, najdalej we wtorek
taką możliwość będę miał.
Czy to jest normalne, by zaraz po wypadku stawiać komuś zarzuty? Przecież to
wymaga przesłuchania świadków, zgromadzenia dokumentów, zaangażowania
biegłych...
Patrząc nie na tę sprawę konkretnie, tylko generalnie na tryb postępowania w innych
sprawach dotyczących wypadków komunikacyjnych, mogę powiedzieć, że było to dla
mnie ogromne zaskoczenie.
Podobno niektórym świadkom zdarzenia (kierowcom), poza funkcjonariuszami BOR, pozwolono odjechać z miejsca zdarzenia?
Taka informacja pojawiła się w mediach. To jest kwestia do wyjaśnienia przez policję i
wymagająca ewentualnie ustalenia danych kierowców tych pojazdów.
A co z sygnałami dźwiękowymi w kolumnie rządowej, były czy ich nie było?
Nie mam wiedzy na ten temat. Myślę, że i policja, i prokuratura wiedzą doskonale, że
jest to jeden z istotniejszych elementów w tej sprawie.
Istotne jest także to, czy na tej podwójnej linii ciągłej był wykonywany manewr
wyprzedzania przez któryś z samochodów rządowych.
Bazując na informacjach z przekazów medialnych mogę powiedzieć, że mój klient
zatrzymał się przed wykonaniem skrętu w lewo. Jechał tą samą drogą, co samochody w kolumnie. Zatrzymał się, by ustąpić pierwszeństwa przejazdu pojazdowi uprzywilejowanemu w ruchu. Takiemu, który miał włączone sygnały świetlne.
Czy ten chłopak w trakcie zdarzenia rzeczywiście słuchał muzyki?
Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie.
Co się teraz dzieje z tym chłopakiem?
Przebywa w domu z rodziną. Umówiliśmy się, że nie będzie rozmawiał z
mediami. Trzeba to uszanować.
Dlaczego Pan się podjął obrony tego 21-latka?
Każdy adwokat ma obowiązek udzielenia pomocy prawnej klientowi, który się o taką
pomoc zwraca. Takie są zasady funkcjonowania adwokatury i dlatego podjąłem się tej
obrony. Nie zachodziły żadne ważne przyczyny, dla których mógłbym ewentualnie takiej
czynności odmówić.
Rozumiem, że klient zwrócił się do pana o pomoc?
Odpowiem w ten sposób: jest moim klientem. Wszystko co idzie dalej byłoby naruszeniem tajemnicy adwokackiej.
W tej sprawie nie tylko pana klient, ale także pan będzie teraz osobą medialną.
Proszę powiedzieć coś o sobie.
Mam kancelarię w Krakowie. Wykonuję zawód adwokata od 28 lat, plus aplikacja.
Trudno mi powiedzieć, ilu klientów broniłem. Podstawową częścią mojej działalności są
sprawy karne.