Najpierw prezes PZPN Grzegorz Lato wypalił w RMF FM, że kandydatów na następcę Franciszka Smudy jest w tej chwili dwóch. Waldemar Fornalik i Niemiec Berti Vogts. Teraz coraz głośniej jest o tym, że nowym trenerem będzie ten pierwszy. Postanowiliśmy sprawdzić, czy tak jest naprawdę. I co o możliwych kandydatach myślą ludzie polskiego futbolu.
Najpierw telefony do PZPN. Antoni Piechniczek nie odebrał. Uczynił to Jerzy Engel. Pyta o czym chcę porozmawiać. Gdy odpowiadam, słyszę od niego w słuchawce. - O nie, na ten temat to ja na pewno nie będę dzisiaj się wypowiadał. Trzeci telefon wykonuję do Andrzeja Strejlaua. On mówi, że nie jest osobą właściwą do odpowiadania na tego typu pytanie. Kieruje mnie do Piechniczka albo do Engela. Czyli robi się błędne koło.
Dobry na ligę. Ale czy dobry na kadrę?
Dzisiaj w "Przeglądzie Sportowym" jest duży wywiad z Piechniczkiem. Wiceprezes PZPN do spraw szkolenia nawet nie próbuje ukrywać, że jego typem numer 1 jest właśnie Fornalik. Fragment wypowiedzi Piechniczka: "Fornalik osiąga znakomite wyniki, od wielu lat pracuje w zawodzie, w naszym środowisku jest bardzo ceniony. Piłkarze wybrali go na Trenera Sezonu. Podkreślam, piłkarze".
Waldemar Fornalik odbiera nagrodę:
Nie da się ukryć, że Fornalik pewną umiejętność ma. Z przeciętnych wydawałoby się piłkarzy potrafi stworzyć zespół bardzo mocny jak na nasze polskie warunki. Przykładem niech będzie Ruch Chorzów, który prowadzi od trzech lat. W tym sezonie sięgnął z nim po wicemistrzostwo kraju, awansował też do finału Pucharu Polski. Świetnie grał zespół, do tego pod skrzydłami Fornalika promowali się kolejni jego piłkarze. Do formy wrócił Andrzej Niedzielan, Artur Sobiech dzięki grze w Ruchu za milion złotych trafił do Polonii Warszawa, a dziś mówi się, że najlepszym polskim napastnikiem ligi jest inny piłkarz Ruchu Arkadiusz Piech.
Ale jest pewien problem. Fornalik jeszcze nigdy, jako samodzielny trener, nie prowadził czołowego polskiego klubu. Legii, Wisły czy Lecha Poznań. Czy trener nie mający takiego wpisu w swoim CV może pracować z kadrą?
Mateusz Borek, komentator piłkarski Polsatu, Fornalika ceni ale jego ewentualny wybór uważa też za spore ryzyko: - Zbigniew Boniek użył fajnych, trafnych słów, mówiąc, że wskazanie Fornalika byłoby taką randką w ciemno. Ja go osobiście cenię, szanuję, to trener właściwie przygotowany do swojej pracy. Ale też zobaczmy, jak różna jest praca trenera Ruchu i selekcjonera kadry. Tam masz 5-6 dziennikarzy, którzy do ciebie dzwonią i raczej nie atakują. A tutaj, przy reprezentacji, będzie dużo więcej pytań i będą one bardziej agresywne - analizuje Borek.
Nowak ma wszystko Radosław Gilewicz, były piłkarz Ruchu, a obecnie ekspert, współkomentujący mecze Euro w TVP, zatrudnienie Fornalika uznałby za dobry pomysł. - Wydaje mi się, że nie można na to patrzeć tak jak pan mówi. Po pierwsze, on potrafi wyciągnąć z piłkarzy maksimum umiejętności, pokazał to w Ruchu i sądzę, że pokazałby to też w kadrze. No i druga rzecz - wiele osób zapomina, że on był asystentem w Wiśle Kraków i wcześniej w Amice Wronki. Czyli w dużych polskich klubach pracował, poza tym często jest tak, że w takich drużynach drugi trener ma szerokie kompetencje - argumentuje Gilewicz.
Na podstawie informacji, które docierają z PZPN, wydaje się, że upadły już inne polskie kandydatury. W rozmowie z Gilewiczem rzucam kilka nazwisk. On sądzi, że można by wziąć pod uwagę Michała Probierza i Piotra Nowaka. O tym drugim mówi: - To byłby taki nowy ciekawy pomysł. Człowiek ostatnio pracował w Ameryce i trochę przeniósłby do nas tamtejszą myśl. A my byśmy trochę odeszli od polskiej myśli szkoleniowej. Tylko niech pan nie pisze, że ona jest zła. Jest po prostu inna - mówi Gilewicz.
Gdyby trenera miał wybrać Borek, prawdopodobnie nie wahałby się zbyt długo. Po pierwsze, przecież PZPN chce, by Smudę zastąpił trener polski, a nie zagraniczny. Po drugie, wielu uważa, że nowy selekcjoner powinien być osobą niezależną od pewnych układów, które panują w polskim futbolu. Nowak te obie cechy spełnia jak mało kto. - Nie oszukujmy się, przy powołaniach często istotne są pewne koneksje prywatne. Ktoś kogoś zna, ktoś kiedyś z jakimś piłkarzem pracował. Trener Smuda nierzadko powoływał przecież piłkarzy niezależnie od ich aktualnej formy. Jestem przekonany, że Nowak by tego nie robił - tłumaczy Borek. I dodaje, że Nowak ma znakomite CV. Wyjechał z Polski, grał w piłkę w Niemczech, a potem w USA prowadził DC United i klub z Filadelfii, był też asystentem trenera kadry USA Boba Bradleya. - On przesiąkł amerykańskim podejściem do sportu, do rywalizacji. Poza tym perfekt zna angielski, perfekt zna niemiecki - dodaje komentator Polsatu.
Trener Peter Nowak mówi po angielsku:
Zgrane, zagraniczne karty
Wydaje się, że koncepcja trenera z innego kraju powoli upada. Tym bardziej, że Piechniczek w rozmowie z "PS" mówi Antoniemu Bugajskiemu: - Selekcjonerem powinien być Polak. Tylko polscy trenerzy zdobywali z naszą drużyną medale mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich.
Borek nie będzie płakał po tych, którzy wysłali do PZPN swoje CV. - Słyszałem o Bertim Vogtsie i Hiszpanie Javierze Clemente. Dla mnie to są takie zgrane karty, trenerzy po swoim prime timie. Obejrzeli w telewizji, przy kominku to nasze Euro, zobaczyli, że jest taki zespół jak Polska, który teraz będzie kogoś szukał i oferował nie taką złą kasę. No i wysłali wiadomość. Dla nich zarobki rzędu 300-500 tysięcy euro na rok byłyby do zaakceptowania - mówi Borek, dla którego dwaj wspomniani panowie są trochę jak kickboxerzy, którzy zza Oceanu przybywają na polskie gale. W zasadzie tylko po to, by młodym polskim zawodnikom poprawiać ich bilans walk.
Berti Vogts piłkarz, Berti Vogts trener:
Gilewicz ma podobną opinię: - Ja mam jeden postulat. Jeżeli to ma już być ktoś z innego kraju, to niech to będzie człowiek, ktoś coś konkretnego będzie chciał osiągnąć. A nie jakiś facet dobijający do emerytury - słyszę od niego w słuchawce.
Swój postulat ma też Borek. Prosty, klarowny. On po prostu chce by było normalnie, przejrzyście. - Ja bym chciał dostać w tej sprawie konkretny komunikat. A teraz słyszę, że będzie Fornalik, bo wspiera go śląskie lobby - pan Piechniczek, pan Bugdoł. Że mają miejsce jakieś zakulisowe, pozaboiskowe działania. A przecież można by powołać specjalną komisję, z panem Piechniczkiem, Strejlauem i kimś tam jeszcze. Taka komisja zaprasza na rozmowę kilku kandydatów, mają miejsce przesłuchania, potem zapada decyzja. I na koniec komunikat, w stylu: wybraliśmy tego a tego, bo zna się na tym i tamtym. Z tamtego zrezygnowaliśmy, bo ma takie a nie inne braki. Ja bym chciał by było merytorycznie, ale wiem też, że PZPN ma z tym słowem mało wspólnego - kończy Borek.
Zbigniew Boniek użył fajnych, trafnych słów, mówiąc, że wskazanie Fornalika byłoby taką randką w ciemno. Ja go osobiście cenię, szanuję, to trener właściwie przygotowany do swojej pracy. Ale też zobaczmy, jak różna jest praca trenera Ruchu i selekcjonera kadry. Tam masz 5-6 dziennikarzy, którzy do ciebie dzwonią i raczej nie atakują. A tutaj, przy reprezentacji, będzie dużo więcej pytań i będą one bardziej agresywne
Mateusz Borek
komentator piłkarski Polsatu:
Słyszałem o Bertim Vogtsie i Hiszpanie Javierze Clemente. Dla mnie to są takie zgrane karty, trenerzy po swoim prime timie. Obejrzeli w telewizji, przy kominku to nasze Euro, zobaczyli, że jest taki zespół jak Polska, który teraz będzie kogoś szukał i oferował nie taką złą kasę. No i wysłali wiadomość. Dla nich zarobki rzędu 300-500 tysięcy euro na rok byłyby do zaakceptowania.
Radosław Gilewicz
ekspert TVP:
Ja mam jeden postulat. Jeżeli to ma już być ktoś z innego kraju, to niech to będzie człowiek, ktoś coś konkretnego będzie chciał osiągnąć. A nie jakiś facet dobijający do emerytury.