
Rafał Bochenek skomentował fakt, że rząd PiS wprowadza receptę na antykoncepcję awaryjną, która w państwach Unii Europejskiej jest dostępna bez recepty. Zdaniem rzecznika rządu PiS kobiety nie mają się czym martwić.
REKLAMA
Rafał Bochenek był gościem programu "Wstajesz i wiesz" w TVN 24. Na początku odniósł się do stanu zdrowia premier Beaty Szydło, która od piątku jest w szpitalu po tym, gdy limuzyna, którą jechała, zderzyła się z drzewem. Bochenek zapewnił, że premier wstaje, chodzi, uśmiecha się i czyta komentarze w internecie. Rzecznik nie umiał odpowiedzieć na pytanie, na jakim oddziale w szpitalu przy ul. Szaserów przebywa premier Szydło.
Następnie dziennikarz zapytał rzecznika o sprawę antykoncepcji awaryjnej. Jak pisał Piotr Rodzik, Rada Ministrów pod nieobecność Beaty Szydło przyjęła projekt ustawy o ratunkowym dostępie do technologii lekowych. Pod tą nazwą kryje się szereg rozwiązań mających na celu udostępnienie niestandardowej terapii w sytuacji zagrożenia życia i zdrowia.
W praktyce najistotniejszą zmianą jest jednak utrudnienie Polkom dostępu do pigułek "dzień po", czyli na przykład popularnej ellaOne. Teraz Polki, w przeciwieństwie do innych Europejek, będą musiały przyjść do apteki z receptą, co znacznie wydłuży czas uzyskania tabletki, przez co zmniejszy jej antykoncepcyjną skuteczność. Antykoncepcja awaryjna to ostatnia deska ratunku po niezabezpieczonym stosunku - na przykład gdy kobieta zostanie zgwałcona lub gdy pęknie prezerwatywa.
Zdaniem Rafała Bochenka nie ma mowy o żadnym utrudnianiu kobietom dostępu do antykoncepcji awaryjnej. Na argument dziennikarza, że wizyta kobiety u lekarza w celu uzyskania recepty wydłuża czas do zażycia pigułki, rzecznik PiS zapewnił, że jego partia tak zreformuje służbę zdrowia, że kolejek do lekarzy nie będzie. Dodał też, że równie dobrze można było mówić o utrudnieniach teraz, gdy antykoncepcja awaryjna jest bez recepty, bo przecież osoby, które chcą ją kupić, muszą wiedzieć że mogą to zrobić tylko w aptece, a nie każdym sklepie spożywczym.
Niedawno pisaliśmy w naTemat o tym, że nawet uzyskanie klasycznej, a nie awaryjnej, antykoncepcji, czasami przypomina w Polsce bieg z przeszkodami. Część lekarzy zasłania się katolickim światopoglądem, by nie wypisywać kobietom tabletek antykoncepcyjnych, które są dostępne tylko na receptę lub, z drugiej strony, nie leczy niepłodności u par, które nie są małżeństwem.
źródło: TVN24
