
Reklama.
A dokładnie w towarzystwo kontrowersyjnego biznesmena Zbigniewa Stonogi, od kilku lat kreującego się na nadwiślańskiego whistleblowera. Współautor afery taśmowej, która przyczyniła się do upadku rządu Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, teraz na celownik wziął sobie Prawo i Sprawiedliwość, które próbuje kompromitować rzekomymi aferami obyczajowymi z Jarosławem Kaczyńskim i innymi wpływowymi politykami w roli głównej.
Te rewelacje nie sprzedają mu się tak dobrze, jak niegdysiejsze ataki na PO, więc Stonoga ciągle szuka nowych możliwości do rozsiewania kontrowersji. W najnowszy tego typu "projekt" próbuje wciągnąć Lecha Wałęsę. W czwartek opublikował w sieci zdjęcie, na którym siedzi ramię w ramię z byłym prezydentem i zapowiedział, żeto spotkanie "zapoczątkuje działania prawne i publicystyczne w odkłamywaniu PiSprawdy".
Uwielbiającego poklask i skrajnie nienawidzącego PiS Lecha Wałęsę takie słowa Zbigniewa Stonogi łatwo mogły uwieść. Były prezydent z pewnością nie pomyślał jednak, jak wiele może zapłacić za flirt z kimś tego pokroju. Jak zwykle ostatnimi czasy, zaspało też najbliższe otoczenie Lecha Wałęsy, które nie ustrzegło go przed wciągnięciem w manipulatorską grę prowadzoną przez Stonogę.
Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl