Anna Lewandowska ma dość i w oświadczeniu prosi o święty spokój. Ale internauci nie współczują: "sama tego chciała"
Oskar Maya
17 lutego 2017, 19:20·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 17 lutego 2017, 19:20
Chciałabym stanowczo zdementować pojawiające się w ostatnim czasie w różnych środkach masowego przekazu, (...) informacje na temat stanu mojego zdrowia, stanu ciąży, sposobu i miejsca jej rozwiązania ..." - napisała Anna Lewandowska w oświadczeniu, w którym skarży się nierzetelne relacje medialne o swojej ciąży i grozi pozwami sądowymi.
Reklama.
"Zachęcam przyszłe mamy do prowadzenia aktywnego trybu życia ( Z rozwagą!)." "Trening zawsze można zrobić w domu. Nawet w 3 trymestrze ciąży". "Ciąża dodaje skrzydeł, a ja czuję się pełna ENERGII nawet w 3 trymestrze ". To tylko parę wpisów Anny Lewandowskiej z kilkunastu ostatnich dni.
Do tego na stronie żony naszego najlepszego piłkarza możemy znaleźć porady: jak się odpowiednio odżywiać, jak bezpiecznie trenować, ciążowa moda, najważniejsze zagrożenia, kofeina w ciąży, znaczenie kwasu foliowego w ciąży. Ania w ciągu ostatnich miesięcy wyrosła na niepodważalny autorytet w tej dziedzinie. A przecież mamą zostanie dopiero po raz pierwszy.
Lewandowska zdążyła dobrze poznać reguły rządzące show-biznesem, nie powinna więc być zaskoczona, że prasa chętnie przygląda się życiu najpopularniejszych celebrytów w Polsce. Trenerka chętnie pozowała do zdjęć na oficjalnych imprezach, a jej aktywność na portalach społecznościowych jeszcze wzrosła.
Szybko też zrozumiała, jak to zainteresowanie wykorzystać. Oprócz obozów treningowych dla przyszłych mam, Ania wymyśliła także warsztaty Healthy Ciąża, które zorganizowała w niewielkim warszawskim klubie. Stanęło tam także stoisko z produktami dietetycznymi, sygnowanymi marką "Healhty Plan by Ann". Dwugodzinne seanse z gwiazdą kosztowały sporo: trzysta złotych od każdej z uczestniczek. Zjawiło się niemal czterdzieści kobiet.
Od czasu do czasu Ania ubolewa, że fani życzą sobie "więcej pokazywania brzucha" oraz ma wrażenie, że "media i tak nie zostawią tematu, a ona nie chce wyskakiwać z lodówki". Jednak część obserwatorów zwyczajnie nie wierzy w jej deklaracje o nagłej chęci wycofania się z życia publicznego.
"Sama nakręca spiralę. Jakoś wiele gwiazd jest w ciąży i nie słychać o tym każdego dnia. Miała się usunąć w cień, a co drugi post, to insta-story o ciąży" – zauważa jedna z internautek. "Może zakazać brukowcom pisania czegokolwiek o Lewandowskich. Spora część dochodu to właśnie ich zasługa. Nie można zgadzać się na kłamstwa i pomówienia ale podjęliście decyzję o byciu osobami publicznymi i czerpiecie z tego zyski. Brak dystansu pachnie hipokryzją" – ostrzej komentuje inny.
Oczywiście Anna Lewandowska ma prawo być zmęczona zainteresowaniem mediów. Jasne, wiele informacji pojawiających się na jej temat nie mają nic wspólnego z prawdą. Niewątpliwie należy uszanować także jej prawo do prywatności, nawet jeśli wcześniej sama chętnie zapraszała media do swojego życia.
Niedawno menedżerka gwiazdy potwierdziła, że zaraz po porodzie Anna Lewandowska wystąpi w nowej kampanii reklamowej. I znowu zacznie się wielka akcja promocyjna. Czy wtedy przeprosi się z mediami?