Ktoś odpowiedział Szydło na list do kierowcy seicento.
Ktoś odpowiedział Szydło na list do kierowcy seicento. fot. Kuba Ociepa / Agencja Gazeta, Twitter
Reklama.
Marek Sowa, poseł .Nowoczesna

Jestem przekonany, że Pani jest być może najważniejszym świadkiem zdarzenia i Pani zeznania są dzisiaj najbardziej oczekiwanym i pewnie najważniejszym dowodem w tej sprawie. Dlatego też, apeluję do Pani o podanie do publicznej wiadomości informacji: czy kolumna rządowa w momencie zdarzenia poruszała się z sygnałami: dźwiękowym i świetlnym. Ta informacja może ukrócić dyskusje i tym samym uspokoić emocje skupione wokół tego wydarzenia.

Sowa zareagował na wypowiedź Szydło listem, w którym dziękuje jej za "zapewnienie, że "ta sprawa będzie potraktowana tak jak każde zdarzenie" i że "wszystkie strony w prowadzonym postępowaniu mają te same prawa i obowiązki, a jako obywatele przed organami sprawiedliwości jesteśmy równi". Według posła Nowoczesnej, ruch premier ma duże znaczenie, ale większe będzie miało zgoła co innego.
Ponadto polityk odnosi się do stwierdzenia, że "niektórzy politycy opozycyjni to nieszczęśliwe zdarzenie próbują wykorzystać do swoich partykularnych interesów. Dla mnie to działanie nieuczciwe i haniebne, mogę nad tym tylko ubolewać". Sowa odbiera to jako atak na siebie i Borysa Budkę. Słowa Szydło uważa za "niesprawiedliwą oceną naszych intencji", a także "wpisują się we wprowadzoną przez polityków Pani partii kampanię dyskredytowania każdego, kto nie utożsamia się z linią PiS".
W liście Sowa wyjaśnia, że ingerencja w sprawę Sebastiana była naturalnym odruchem po telefonie od jego matki. "I wiem, że Pani zachowałaby się dokładnie tak samo! Dlatego nie rozumiem, dlaczego z pomocy człowiekowi w potrzebie czyni Pani zarzut zachowania nieuczciwego i haniebnego" – podkreśla działacz Nowoczesnej. List kończy, życząc premier powrotu do zdrowia.

Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl