Prezes Trybunału Konstytucyjnego (choć nie każdy uznaje ją w tej roli) w studiu TVP Info wytrzymała kilka minut. Zapewniła, że Trybunał pracuje normalnie i... płynnie przeszła do politycznego ataku. Dostało się i Brukseli i Komisji Weneckiej. A jeszcze niedawno dobra zmiana nie zostawiała na Rzeplińskim suchej nitki za to, że "angażuje się politycznie".
Namaszczona przez PiS na prezesa TK Przyłębska sama przyznała, po co przyszła do telewizji, a przynajmniej w jej przekonaniu. – Przyszłam do telewizji, żeby pewne rzeczy wyjaśnić. Jest dużo nieprawdy i zakłamania – mówiła.
Za nieprawdę i zakłamanie odpowiadają oczywiście wszyscy dookoła, a w szczególności ci, którzy nie są przychylni Przyłębskiej i PiS-owi. Dostało się więc Komisji Weneckiej. – Opinie (wydawane przez komisję w sprawie Polski – red.) były jednostronne i wydawane bez wnikliwej analizy – stwierdziła Przyłębska. – Jesteśmy suwerennym krajem i nie oddaliśmy swojej suwerenności – kontynuowała w kontekście działań Komisji Europejskiej.
To właśnie politykom z Brukseli oberwało się szczególnie mocno. Przyłębska stanowczo stanęła w obronie ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego, który według niej został "zaatakowany przez wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa". Sędzia mówiła o dyskusji, do której doszło w piątek na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
Co ważne, wizyta w TVP Info to zdecydowanie nie był jednorazowy "wyskok" Przyłębskiej. Prezes TK udzieliła wczoraj portalowi wPolityce.pl wywiadu w tym samym tonie. – To, że pan Timmermans zaatakował naszego ministra, pokazuje, jak pan Timmermans jest zdeterminowany prowadzeniem wewnętrznej sprawy Trybunału Konstytucyjnego w Polsce. Wykracza to poza kompetencje wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej – mówiła. W innej części wywiadu także skrytykowała Komisję Wenecką.
Wystarczy nawet pobieżna lektura Wikipedii, żeby zorientować się, że sędzia Julia Przyłębska zdecydowanie zajmuje się rzeczami, których jej stanowisko nie obejmuje. A jeszcze niedawno politycy PiS za takie same działania ostro krytykowali Andrzeja Rzeplińskiego, którego wprost nazywali politykiem.
– Andrzej Rzepliński stał się politykiem. Powinien po prostu milczeć i robić to, do czego został powołany – powiedział już niemal rok temu marszałek Senatu Stanisław Karczewski na antenie Telewizji Republika. Takich wypowiedzi było więcej, więc czekamy na refleksję ze strony Prawa i Sprawiedliwości ws. Julii Przyłębskiej.