
Reklama.
Jak prawica tłumaczy Jarosława Kaczyńskiego? Argument jest jeden i nie zaskakuje. Całą winę za to, że prezes Prawa i Sprawiedliwości wypalił z mównicy sejmowej "jesteśmy ludzkimi panami, bo jesteśmy panami, w przeciwieństwie do niektórych" ma ponosić oczywiście Platforma Obywatelska. Zdaniem obrońców Kaczyńskiego, kluczem do "właściwego" zrozumienia jego słów ma być fakt, iż chwilę wcześniej z opozycyjnych ław ktoś rzucił hasło "ludzcy panowie", gdy prezes chwalił się, że ostatnie sejmowe protesty można było rozwiązać siłowo, ale ekipa "dobrej zmiany" się na to nie poważyła.
Najważniejsza była puenta
Tylko że to nie ma w tej sprawie właściwie żadnego znaczenia. Te słowa rzucone z sali stały się jedynie katalizatorem uruchamiającym w głowie Jarosława Kaczyńskiego proces, po którym puściły mu hamulce i powiedział wszystko, co myśli. A najważniejsze jest właśnie to, co ten polityk o Polakach niepopierających PiS. Zwrot o "ludzkich panach" wcale nie oburza najbardziej!
Tylko że to nie ma w tej sprawie właściwie żadnego znaczenia. Te słowa rzucone z sali stały się jedynie katalizatorem uruchamiającym w głowie Jarosława Kaczyńskiego proces, po którym puściły mu hamulce i powiedział wszystko, co myśli. A najważniejsze jest właśnie to, co ten polityk o Polakach niepopierających PiS. Zwrot o "ludzkich panach" wcale nie oburza najbardziej!
– Jesteśmy panami, w przeciwieństwie do niektórych – ta puenta burzy krew w żyłach milionom Polaków. Tymi słowami Jarosław Kaczyński kolejny raz udowodnił, że szanuje tylko tych, którzy go popierają. Znowu dał do rozumienia, że w jego oczach środowisko przychylne PiS jest lepsze od innych ludzi. Prawica to dla 67-letniego inteligenta z Żoliborza klasa panów, "w przeciwieństwie do niektórych". W ten sposób swoich przeciwników Jarosław Kaczyński stawia więc w roli plebsu. Tego "gorszego sortu", o którym przecież już dawno słyszeliśmy.
Nerwy puściły zbyt łatwo
No i jest jeszcze druga płaszczyzna tej sprawy, którą uwypukla kuriozalna obrona Jarosława Kaczyńskiego. Ile razy prawica podkreśla, że prezes PiS tylko odpowiedział na to, co usłyszał z głębi sali plenarnej, tyle razy kompromituje go jako prawdziwego przywódcę. Bo jeśli jest się głównym rozgrywającym w 38-mln państwie w sercu Europy, po prostu nie można dać się prowokować pierwszą lepszą zaczepką, która obija się o uszy...
No i jest jeszcze druga płaszczyzna tej sprawy, którą uwypukla kuriozalna obrona Jarosława Kaczyńskiego. Ile razy prawica podkreśla, że prezes PiS tylko odpowiedział na to, co usłyszał z głębi sali plenarnej, tyle razy kompromituje go jako prawdziwego przywódcę. Bo jeśli jest się głównym rozgrywającym w 38-mln państwie w sercu Europy, po prostu nie można dać się prowokować pierwszą lepszą zaczepką, która obija się o uszy...
Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl