Radosław w ostrych słowach podsumował dziś Antoniego Macierewicza.
Radosław w ostrych słowach podsumował dziś Antoniego Macierewicza. Fot. Tymon Markowski / Agencja Gazeta

Radosław Sikorski cieszy się z tego, że już nie uczestniczy aktywnie w życiu politycznym. Co nie znaczy jednak, że nie wie co się dzieje dookoła. Nie tylko słyszał o ostatnich wypadkach, ale też chętnie je komentuje. W ostrych słowach.

REKLAMA
Najcięższe działa wyciągnął przeciwko Antoniemu Macierewiczowi. Zdaniem byłego ministra spraw zagranicznych "cały świat wie, że polski szef MON ma szajbę smoleńską". Diagnozę taką Sikorski postawił w programie "Fakty po Faktach" w TVN. Do tego – stwierdził – Macierewicz i jego współpracownicy używają kłamstwa smoleńskiego, żeby przykryć czarną serię wypadków rządowych limuzyn. W tym ostatni, w którym ucierpiała Beata Szydło i jej kierowca.
Sikorski nie idzie z prądem i nie krytykuje wożenia polityków limuzynami. Podkreśla, że są one potrzebne choćby dla podkreślenia prestiżu polityka. Ułatwiają również ochronie zapewnienie VIP-om bezpieczeństwa. Radosław Sikorski przypomina jednak, że za czasów Platformy limuzyny przysługiwały politykom od wiceministra wzwyż.
Zdaniem byłego szefa MSZ, minister powinien mieć zapewniony ten komfort, żeby nie musiał się zastanawiać, jak dotrzeć na spotkanie, tylko co na nim mądrego powiedzieć. To, że jeżdżą samochodami pancernymi to jednak zbytek luksusu. – Polska jest krajem bezpiecznym, nie przypominam sobie, żeby miał tu miejsce realny zamach na życie polityka wysokiego szczebla – twierdzi Sikorski.
Minister wspominał dziś w programie, że zdarzało się i jego limuzynie łamać przepisy ruchu drogowego. – Nie występuje w przyrodzie taki polityk, który zawsze jeździł zgodnie z przepisami, jak i chyba nie ma takiego kierowcy nie-polityka – przekonywał Sikorski. On sam miał wielokrotnie naruszyć prawo, gdy pędził do kancelarii po tym, jak dowiedział się o katastrofie smoleńskiej. Zwrócił jednak uwagę na to, że jeśli upolitycznia się BOR i do tego robi to tak, że kierowcy zaczynają się bać polityków, to liczba wypadków jak ostatnie będzie narastać.
Na pytanie, czy partii rządzącej władza uderzyła do głowy Sikorski zauważył, że Prawo i Sprawiedliwość właściwie samo jest sobie winne. – Zła karma wraca. Jeśli przez wiele lat dopuszczano się populistycznych ataków i jednocześnie samemu obiecywało pokorę, to niech się teraz nie dziwią, że są atakowani za swoją hipokryzję.
źródło: tvn24

Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl