Na razie nikt nie sprawdzi, czy za "Lex Szyszko" stoją lobbyści.
Na razie nikt nie sprawdzi, czy za "Lex Szyszko" stoją lobbyści. fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

W całej Polsce jak długa i szeroka słychać dźwięk pił, drzewa padają jedno z drugim, o możliwym lobbingu mówił nawet Jarosław Kaczyński. Jednak przynajmniej na razie nikt nie sprawdzi okoliczności wprowadzania "Lex Szyszko", bo szef CBA jest na urlopie.

REKLAMA
Minister środowiska już kilkukrotnie udowodnił, że ochronę przyrody traktuje w sposób szczególny. A to wydał pozwolenie na wycinkę drzew w Puszczy Białowieskiej, innym razem dopuścił do odstrzału żubrów. "Lex Szyszko", czyli ustawa dopuszczająca wycinanie drzew na własnej działce sprawiła, że w ciągu kilku tygodni w Polsce wycięto tysiące drzew.
Liczne przykłady dewastowania przyrody sprawiły, że zewsząd zaczęły się podnosić głosy oburzenia. I choć skala protestów nie przybrała jeszcze tej, jaką wzbudził projekt ustawy aborcyjnej, to Jarosław Kaczyński najwyraźniej stwierdził, że czas zejść ze złej drogi i zapowiedział zmianę przepisów. Wspomniał nawet o tym, że okoliczności wprowadzania "Lex Szyszko" mogą wskazywać na lobbing.
Nikt tym jednak na razie się nie zajmie. Szef CBA jest na urlopie, a zdaniem Mariusza Kamińskiego koordynatora do spraw służb specjalnych, tylko on może podjąć decyzję o rozpoczęciu śledztwa. Tymczasem, mimo zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, prawo nie zostało zmienione i drzewa w Polsce wciąż padają, a specjaliści od wycinki nie nadążają z przyjmowaniem kolejnych zleceń.
źródło: Onet.pl

Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl