To porównanie scen z serialu "Ucho prezesa" i nagrań z Sejmu pokazuje, jak idealnie Robert Górski i spółka odwzorowują detale z życia prezesa Kaczyńskiego.
To porównanie scen z serialu "Ucho prezesa" i nagrań z Sejmu pokazuje, jak idealnie Robert Górski i spółka odwzorowują detale z życia prezesa Kaczyńskiego. Fot. Twitter.com/krewbogakrew
Reklama.
Motywy z serialu opowiadającego o perypetiach "TEGO Prezesa, w TYM gabinecie, na TEJ ulicy" na dobre wkradają się już do codziennego obiegu. Jak na przykład powiedzenie, że "kobietom i redemptorystom się nie odmawia", które pewnie znają już nawet ci, co żadnego odcinka "Ucha prezesa" jeszcze nie mieli okazji zobaczyć. O ile tacy jeszcze są, bo grono fanów satyry Roberta Górskiego rośnie w niesamowitym tempie.
Podobno należą do niego Mariusz Błaszczak i Antoni Macierewicz, a nawet sam Jarosław Kaczyński. I trudno się dziwić skoro ekipa Górskiego w pracy nad kolejnymi odcinkami dba nawet o takie detale, jak ten, nad realizmem którego od kilku dni po prostu rozpływają się polscy internauci.
Przypomnijmy, że w połowie lutego "Ucho prezesa" wrócił po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej koniecznością wyprodukowania nowych odcinków. Pierwsze cztery epizody Górski i spółka stworzyli z własnych środków, na kolejne trzeba było znaleźć nowe fundusze. Dlatego na YouTube znajdziemy teraz już tylko zwiastuny i stare odcinki. W dniu premiery nowe produkcje obejrzeć można wyłącznie w debiutującym na polskim rynku serwisie Showmax.com. Albo oglądać wszystko z kilkudniowym opóźnieniem, gdy kolejny odcinek trafi do darmowego archiwum na YouTube.