Wielu wolałoby ten problem zamieść pod dywan. On natomiast – chyba jako jedyny w polskim Kościele – mówi o tym głośno, dobitnie i bez ogródek. Jezuita o. Adam Żak prowadzi odważną walkę z pedofilią wśród duchowieństwa. Sprzymierzeńców ma raczej niewielu.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Kościół katolicki obchodzi dziś dzień modlitwy i pokuty za ofiary księży pedofilów. Polscy biskupi włączyli się w to na polecenie papieża Franciszka, choć wielu zrobiło to tak, by nie bardzo było wiadomo, o co w tych uroczystościach chodzi. Jak pisaliśmy, niektóre diecezje zaprosiły na wieczorne nabożeństwa Drogi Krzyżowej "w ramach Dnia Modlitwy i Pokuty za grzechy wykorzystania seksualnego małoletnich". Gdzie słowa o tym, czyimi ofiarami są te dzieci, kto był sprawcą? Gdzieś wypadły... Wiele kurii poszło jeszcze dalej i o takich uroczystościach w ogóle nie poinformowało. Czyżby zignorowano polecenie papieża?
Opór jest duży
To wydarzenie dobitnie pokazuje, jaki jest stosunek Kościoła w Polsce (a przynajmniej wielu hierarchów) do problemu pedofilii wśród księży. I gdyby nie jezuita – można być pewnym – byłoby jeszcze gorzej. Ojciec Adam Żak przyjechał do Polski w 2012 roku po 10 latach pracy zagranicą. Wrócił – i zajął się wymiataniem brudów spod dywanu. Naraził się przy tym wielu księżom, bo odważnie mówił o tym, że pedofilia w kościele istnieje i należy z nią walczyć. Wcześniej przez lata Kościół w Polsce właściwie w ogóle nie próbował się z tą kwestią mierzyć. O. Żak się mierzy i... Nie zawsze mu to wychodzi, bo opór materii jest duży.
Sam przyznaje, że największym problemem w tej kwestii jest myślenie wielu osób w Kościele: "Nie, to niemożliwe, żeby takie rzeczy miały miejsce". O. Żak mówił o tym w wywiadzie dla portalu deon.pl.
Funkcję koordynatora ds. ochrony dzieci i młodzieży przy Episkopacie o. Żak otrzymał w 2013 roku, parę miesięcy po tym, jak papieżem został Franciszek. I mozolnie, krok po kroku, próbował przekonywać biskupów, że to, co nowy papież, ale też i wcześniej Benedykt XVI (za jego krótkiego pontyfikatu z Kościoła usunięto aż 400 księży-pedofilów), mówią na temat pedofilii w Kościele, musi być realizowane także nad Wisłą. Że to koniec zamiatania sprawy pod dywan.
"Stanąć w prawdzie"
Jezuita po raz pierwszy w Polsce zorganizował nabożeństwo pokutne za grzechy wykorzystania seksualnego dzieci i młodzieży przez duchownych. Było to w 2014 roku w Krakowie i był to swoisty przełom. Nie ukrywał wówczas, jak dziś wiele kurii, o czyje grzechy chodzi.
Dziś o. Adam Żak zapewnia, że w swoich działaniach może liczyć na wsparcie Episkopatu. I rzeczywiście – przy informacji o "Dniu Modlitwy i Pokuty za grzechy wykorzystania seksualnego małoletnich" Episkopat oraz kierowana przez Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka Archidiecezja Gnieźnieńska jako jedne z nielicznych przyznają wprost, że chodzi o dzieci wykorzystywane przez księży.
Znikąd wsparcia
Co nie zmienia faktu, że o. Żak w tej swojej misji jest właściwie osamotniony. W 2015 roku jezuita poważnie zachorował, leczenie trwało do końca 2016 roku. Nikt w tym czasie nie przejął jego obowiązków, a on sam przyznaje, że ze względów zdrowotnych nie był w stanie się pełni zaangażować w pracę. Nie dał rady choćby przeszkolić księży, którzy byliby swoistymi punktami kontaktowymi w sprawach pedofilii w poszczególnych diecezjach. "Począwszy od 2015 r. przeszkolonych zostało 130 księży. W 2015 r. , gdy rozpocząłem poszukiwanie i wybór osób do punktów kontaktowych, zachorowałem" – przyznał o. Żak w wywiadzie, który jest cytowany na stronach cod.ignatianum.edu.pl.
COD – to skrót od słów Centrum Ochrony Dziecka. To instytucja, którą powołał o. Adam Żak i która zajmuje się choćby właśnie szkoleniami księży. Jezuita zakończył leczenie i z energią wraca do pracy. Jak sam mówi – stawia na prewencję, bo przestępcy nie biorą się znikąd. Uważa, że zaczynać należy już od seminariów duchownych i tam "wyłapywać" osoby, które mogą mieć skłonności pedofilskie. Jest też bezkompromisowy w ocenach tych, którzy już zostali przyłapani. I jest przekonany, że liczba owych przyłapanych w Polsce będzie tylko rosła i rosła.
Danych brak
Najbardziej wiarygodne liczby obrazujące skalę zjawiska są już dość nieaktualne. Trzy lata temu COD wyliczyło, że w latach 2010-13 w Polsce za pedofilię skazano 19 duchownych. Były to dane wstępne i – jak dotąd – nie ma pełniejszych szacunków co skali wykorzystywania seksualnego dzieci przez księży. Wiadomo, że nie było u nas takiej fali ujawnień przypadków pedofilii w duchowieństwie, jak to było choćby w USA, w Holandii, Belgii, czy w Niemczech. Ale to jeszcze przed nami. Coraz więcej osób decyduje się zgłaszać przypadki tego typu przestępstw i okazuje się, że nie jest to problem "zupełnie marginalny", jak chciałoby to widzieć wielu biskupów.
Rażącym przykładem na to, jak w poszczególnych diecezjach jest traktowany problem księży-pedofilów, jest lista Delegatów ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży zamieszczona na stronach Centrum Ochrony Dziecka. Okazuje się, że takich delegatów ustanowiło zaledwie w 13 biskupów! A diecezji w Polsce jest ponad 40!
Faza "pełzającego kryzysu"
O. Żak nie traci jednak nadziei, że to się zmieni. Tłumaczy, że podobnie było w innych krajach. Wiele z nich ma za sobą już w tej kwestii i wyznanie grzechu, i pokutę, i zadośćuczynienie. Polski Kościół - jak mówił w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej – jest na dużo wcześniejszym etapie.
Zdaniem o. Żaka, polski Kościół jest teraz "na krawędzi pełzającego kryzysu" i do niektórych zaczyna docierać, że problem istnieje. Przyznaje przy tym, że gdyby nie media i ujawniane przez nie przypadki pedofilii wśród duchownych, to panowałaby w tej sprawie zmowa milczenia. A media informują raz po raz. Ostatnio "Gazeta Wyborcza" opublikowała reportaż o zakonniku skazanym za to, że przez kilkanaście miesięcy więził i gwałcił 13-letnią dziewczynkę. Ksiądz dostał wyrok 8 lat więzienia, odsiedział 4. I co? Wrócił do zakonu w podpoznańskim Puszczykowie, dalej odprawiał msze i... na Facebooku kontaktował się z dziećmi!
"Lękajcie się"?
Ojciec Żak w tej sprawie nie krył złości. Mówił, że zakon zachował się zupełnie nie tak, jak należało, że zakonnik-pedofil absolutnie nie powinien mieć kontaktu z dziećmi i że trzeba było go choćby odciąć od internetu. Na pojawiające się na Facebooku zarzuty, że powinien znać tę sprawę zanim wyciekła do mediów, o. Żak odpowiadał osobiście. A z wyjaśnień można wywnioskować, że w tej walce z pedofilią w Kościele jest osamotniony i w pojedynkę nie ze wszystkim daje radę.
Nie dziwią więc oceny, że Kościół nie robi w tej kwestii niemal nic. Albo inaczej – że robi wszystko, by problem zmarginalizować. Tak mówi choćby szef Ruchu Ofiar Księży, czy też prezes fundacji "Nie lękajcie się".
"Ofiar są tysiące"
Maciej Lisiński (sam w przeszłości był molestowany przez duchownego) w rozmowie z Polską Agencją Prasową stwierdził wprost: "nie tyle potrzeba nam modlitwy, co konkretnych działań". W ten sposób ocenił organizowane na polecenie papieża Franciszka nabożeństwa. "Modlić się potrafimy sami, a drogę krzyżową przeżywamy codziennie z własną traumą i bólem, jaki nam towarzyszy praktycznie każdego dnia" – stwierdził Lisiński. Jego zdaniem, skala zjawiska jest ogromna, a ofiar są tysiące. Choć to też tylko szacunki. Pod opieką fundacji "Nie lękajcie się" jest około stu osób. Najmłodsza z ofiar to 9-letni chłopiec, najstarsza podopieczna to 73-letnia dziś kobieta, która padła ofiarą księdza-pedofila jako dziecko.
Zamiatanie pod dywan nie pomoże. To problemu nie rozwiąże w żaden sposób. Rozumie to papież, zrozumieli biskupi w wielu krajach. Dobrze, że w Polsce jest choć jeden o. Adam Żak, który o tym mówi z odwagą. Szkoda, że u jego boku jakoś nie widać zbyt wielu sprzymierzeńców.
Napisz do autora: tomasz.lawnicki@natemat.pl
Reklama.
O. Adam Żak
koordynator ds. ochrony dzieci i młodzieży przy Konferencji Episkopatu Polski
Nie wiem, co się musi wydarzyć, żeby niektórzy przełożeni zrozumieli, że przy tego rodzaju przestępstwach trzeba działać ze znajomością rzeczy, szybko i ze świadomością zagrożeń dla bezpieczeństwa innych osób małoletnich. To zasady, którymi należy się bezwzględnie kierować. Czytaj więcej
O. Adam Żak
koordynator ds. ochrony dzieci i młodzieży przy Konferencji Episkopatu Polski
We wszystkich krajach, do których dociera kryzys związany z pedofilią wśród księży – a dociera wszędzie – zauważyć można pewne fazy, jeśli chodzi o walkę z tym zjawiskiem. Najpierw jest to faza "kryzysu pełzającego". Rozpoczyna się ona kiedy na światło dzienne wychodzą pierwsze takie fakty. Naturalną reakcją jest stwierdzenie, że "u nas takiego problemu nie ma" (...). Gdy ujawnienia się mnożą, albo są bardzo drastyczne i coraz trudniej jest negować problem, szuka się rozwiązań i wierzy w ich magiczną moc sprawczą. Jest to faza wypierania bardziej subtelnego. Szuka się winy na zewnątrz, w świecie, w przemianach obyczajowych, w kryzysie rodziny. (...) Trzeba uwierzyć diagnozie Benedykta XVI, że największym wrogiem Kościoła nie są zewnętrzni krytycy, lecz grzech w Kościele. Czytaj więcej