Wypełniona po brzegi warszawska Strefa Kibica w trakcie meczu Polaków.
Wypełniona po brzegi warszawska Strefa Kibica w trakcie meczu Polaków. Fot. facebook.com/ARScommunication

Po odpadnięciu naszej reprezentacji z Euro 2012 wszyscy zastanawiali się, jak ten fakt wpłynie na zainteresowanie fanów strefami kibica. Te, od razu po meczu z Czechami, miały lekką zadyszkę, ale dziś jest lepiej. Ludzie dalej przychodzą oglądać mecze mistrzostw w fan zonach. Podobnie jest we wszystkich polskich miastach. Super!

REKLAMA
– EURO 2012 w Polsce to bardzo dobrze zorganizowany turniej. Jesteśmy bardzo zadowoleni – powiedział Martin Kallen, Dyrektor Turnieju UEFA EURO 2012. Kallen był gościem specjalnym konferencji prasowej w Krajowym Centrum Medialnym w Warszawie.
Zdanie urzędnika europejskiej federacji potwierdzają kibice. Nie słowem, ale czynem. Wystarczy udać się do jednej ze stref kibica w dowolnym polskim mieście. Warszawa? Transmisję czwartkowego spotkania Portugalii z Czechami według niektórych źródeł oglądało nawet 21 tysięcy ludzi. To oczywiście mniej niż podczas fazy grupowej, ale i tak bardzo dobry wynik. Przecież mecz odbywał się na Stadionie Narodowym, więc podobna ilość naszych rodaków była na trybunach.
– Polubiliśmy ten sposób oglądania meczów. Jest tutaj wspaniała atmosfera, piwo na wyciągnięcie ręki i ekran, o jakim w domu możemy tylko pomarzyć – powiedział mi Robert, który w warszawskiej fan zonie trzymał kciuki za Portugalczyków. – Jest mniej osób, więc zdecydowanie łatwiej dostać się do stoiska z piwem (śmiech) – dodał jego kolega.
Nie mniejszym zaintesowaniem cieszą się transmisje spotkań Euro 2012 w fan zonie w Gdańsku. – Przejeżdżam obok strefy kibica codziennie, ponieważ przecina ona moją drogę z pracy do domu. Nie zauważyłam, aby jakoś drastycznie spadło zainteresowanie tą formą oglądania meczów. Ludzi jest dużo, chociaż faktycznie mniej niż podczas meczów reprezentacji Polski – powiedziała mi Małgosia z Gdańska. – Na każdym meczu jest sporo ludzi. Tłum jest jednak mniejszy niż na meczach grupowych – usłyszałem od innej dziewczyny.
Te słowa potwierdza znajomy dziennikarz z Trójmiasta. – Zainteresowanie zmalało względem tego, które towarzyszyło meczom reprezentacji Polski. Podczas spotkań naszej drużyny strefa pękała w szwach. Doszło nawet do tego, że przed meczem z Czechami fan zona została powiększona o dziesięć tysięcy miejsc – powiedział. Szybko dodał: – Teraz ludzi jest mniej, ale winna jest temu także pogoda, która ostatnio nie dopisuje [od środy do piątku w Gdańsku bardzo często padał deszcz - przyp. red.]. Właśnie dlatego ludzie wolą obejrzeć mecz w domu. Ale już na wczorajszym meczu Niemców z Grecją było około dziesięć tysięcy fanów – powiedział.
Nie wiem, jak wygląda sytuacja w innych miastach. Podejrzewam, że nie wiele odbiega od tej w w Warszawie i Gdańsku. To bardzo cieszy, ponieważ zwiększa nasze szanse na organizację innych imprez piłkarskich w przyszłości. Jakich?
Na konferencji prasowej w Krajowym Centrum Medialnym w Warszawie Martin Kallen został zapytany przez jednego z dziennikarzy o możliwość organizacji przez nasz kraj finału Ligi Europy. – Polska jest na liście kandydatów do organizacji poważnych imprez sportowych, które firmuje UEFA – odpowiedział tajemniczo dyrektor EURO 2012.