Miałam okazję poznać Magdę Prokopowicz osobiście. Przyjęła moje zaproszenie do audycji, którą prowadzę w radiu Chilli ZET. Do studia przy Żurawiej w Warszawie przyszła ubrana bardzo kolorowo. Powiedziała, że kolory dają jej siłę. Bez skrępowania mówiła o chorobie, o tym, że następnego dnia wybiera się do szpitala. Emanowała dobrą energią i cały czas się uśmiechała. Ja za to płakałam. W przerwach między kolejnymi "wejściami". Po nagraniu udało nam się porozmawiać prywatnie. Namówiłam też Magdę, żeby założyła
bloga w naTemat i dzieliła się z ludźmi swoją wiarą i entuzjazmem. Żegnając się ze mną, Magda Prokopowicz powiedziała: "Trzeba doceniać to, co się ma. Bo jesteśmy tu tylko przez chwilę".