Na Węgrzech wszyscy wiedzieli, że Orban poprze kandydaturę Donalda Tuska.
Na Węgrzech wszyscy wiedzieli, że Orban poprze kandydaturę Donalda Tuska. Fot. Jacek Marczewski / AG

W Polsce prawica nazywa go zdrajcą, PiS w odwecie odwołuje wizytę w Budapeszcie, tymczasem Viktor Orbán nie ma sobie nic do zarzucenia. Premier Węgier tłumaczy w Brukseli, że "UE jest najlepszym miejscem na świecie” i "reelekcja Tuska służy dobru Unii Europejskiej”. O tym, jak prowadzić politykę zagraniczną asy naszej dyplomacji mogą się jeszcze wiele nauczyć.

REKLAMA
– Uczyniliśmy wszystko, by osiągnąć rozsądny kompromis, ale w sprawach personalnych bardzo trudno o kompromis, a tym bardziej o rozsądny kompromis – Orbán tłumaczył swoją decyzję w Brukseli. I wyjaśnił to, co dla rządu Beaty Szydło nie powinno być zaskoczeniem – ponieważ partie węgierskie należą do Europejskiej Partii Ludowej, poparły kandydata tej partii.
Premier Węgier wyjaśnił, że nie mógł dotrzymać obietnicy danej Kaczyńskiemu, ponieważ wysunięty przez polski rząd kontrkandydat - Jacek Saryusz-Wolski, przed szczytem przestał być członkiem EPL. Zapewnił też, że Szydło wiedziała o jego stanowisku już kilka dni przed wyborami - poinformował ją o tym listownie. O dziwnej krucjacie Polski powiedział wprost - to była walka z góry skazana na porażkę.
O tym, że Orbán poprze Tuska, w Budapeszcie wiedzieli wszyscy - i po lewej, i po prawej stronie sceny politycznej. – Oczywiście, że zdradził Kaczyńskiego. Ale nigdy nie był lojalny wobec nikogo. Dlaczego nagle miałby być lojalny wobec Kaczyńskiego? – pyta retorycznie jeden z węgierskich dziennikarzy. Tam wszyscy wiedzą, że Orbán to pragmatyk do bólu - musiał zagłosować za Tuskiem, bo to było logiczne i korzystne dla Węgier. W Polsce wielu, z Jarosławem Kaczyńskim na czele, zdaje się tego nie rozumieć.
– Nadal będziemy twardo stać u boku Polski w każdej sprawie, w której dotykają ją niesłuszne ataki, a takich nie brakuje w UE – zadeklarował premier Węgier. Wbrew niezdrowej atmosferze w Polsce wyraził nadzieję, że zaistniała sytuacja nie pogorszy stosunków polsko-węgierskich.
Źródło: Gazeta.pl