W ostatnich dniach Prawo i Sprawiedliwość na wszystkie sposoby przekonywało nas o tym, że Donald Tusk nie miał poparcia rządu PiS, ponieważ "działał na szkodę Polski” i na dodatek był "kandydatem niemieckim", a nie polskim. Inny sposób krytykowania przewodniczącego RE proponuje teraz Ryszard Legutko.
Na antenie Polskiego Radia Legutko wyjaśnił też, dlaczego niektórzy sojusznicy wycofali się z poparcia dla Jacka Saryusza-Wolskiego, zaproponowanego na to stanowisko przez polski rząd. – Część się wycofała w ostatniej chwili. Niektórzy prosili o zwolnienie z danego wcześniej słowa, że wywierana jest na nich presja. W polityce wystarczy świadomość strachu, nie musi on być konkretny. – Legutko nie sprecyzował jednak, których sojuszników miał na myśli.