Ta historia wstrząsnęła całą Polską. Dwa lata temu w stawie hodowlanym w okolicy Cieszyna znaleziono zwłoki małego chłopca. Od tego czasu policjanci starali się ustalić jego tożsamość i przyczyny śmierci. W niedzielę poinformowali, że w wyjątkowo trudnym śledztwie jest wreszcie przełom - odnaleziono matkę chłopca. Policja postawiła jej zarzut zabójstwa. Grozi jej dożywocie.
Dwie osoby – mężczyznę i kobietę zatrzymała policja z Będzina. Jak poinformowała telewizja TVN24, kobieta przyznała podczas przesłuchania, że jest matką chłopca znalezionego dwa lata temu w stawie niedaleko Cieszyna. Według jej zeznań, chłopiec był ofiarą nieszczęśliwego wypadku.
Policjanci zatrzymali parę po tym, jak do Będzina wezwali ich sąsiedzi. Według informacji TVN24, zaniepokoili się tym, że od dłuższego czasu kobiety nie widywano w towarzystwie chłopca. Jak podała telewizja Polsat News, 40-letniej kobiecie został postawiony zarzut zabójstwa. Grozi jej dożywocie.
Kobieta nie przyznaje się do zabójstwa. Sąd jutro zdecyduje o jej tymczasowym areszcie dla domniemanej matki chłopca i jej konkubenta.
Ciało dziecka znaleziono 19 marca 2010 roku w stawie hodowlanym na peryferiach Cieszyna. Po sekcji zwłok okazało się, że dziecko zmarło prawdopodobnie z powodu urazu jamy brzusznej, w wyniku którego doszło do pęknięcia jelita cienkiego i zapalenia otrzewnej.
Śledztwo w sprawie było dla policjantów bardzo trudne. W sprawdzanych bazach, zarówno polskich, jak i czeskich, nie było informacji o tym, by ktoś poszukiwał dziecka w tym wieku. Chłopiec nie miał przy sobie niczego, co pozwoliłoby na jego identyfikację. Brak też było świadków zdarzenia. Na jego ciele znaleziono co prawda ślady DNA, ale policjanci nie mieli żadnego materiału porównawczego.
Funkcjonariusze na podstawie zdjęć zwłok wykonali portret dziecka i rozpoczęli poszukiwania rodziców. Ogłoszenia z wizerunkiem dziecka wisiały w całej Polsce, próby ustalenia tożsamości chłopca podejmowano także w Czechach. W czasie najlepszej oglądalności, w publicznej telewizji wyemitowano program poświęcony poszukiwaniom. Starali się też odnaleźć wszystkie sklepy, w których można było kupić takie ubrania, jak te, które miał na sobie chłopiec. Śledczy mieli nadzieję, że bliscy zmarłego zapłacili za nie kartą, dzięki czemu łatwiej będzie ich namierzyć.