
Reklama.
Sprawa ciągnie się od kilkunastu lat. Chodzi o wyłudzenia kredytów, do których miało dochodzić w rodzinnej sieci sklepów meblowych pod koniec lat 90-tych. Tomasza G. jako posła chronił do tej pory immunitet. Kiedy w ostatnich wyborach nie dostał się do Sejmu, prokuratura mogła wrócić do sprawy i tak też zrobiła.
Jak według prokuratury wyglądał przestępczy proceder? Podstawione osoby miały kupować meble na raty, ale nie spłacały kredytu. Sklep otrzymywał całą kwotę od banku, a później okazywało się, że podstawieni kupujący meble nie mogli spłacać kredytu, bo nie mieli na to środków finansowych. Wśród podstawionych „słupów" były – jak pisze "Głos Wielkopolski" – osoby bezdomne i osoby z zaburzeniami psychicznymi. Prokuratura podejrzewa, że w ten sposób mogło dojść do wyłudzenia nawet 18 kredytów.
„Zdaniem prokuratury, były poseł PiS wyłudził w bankach 87,9 tys. zł. Oszustwami i fałszowaniem dokumentów miał zajmować się w latach 1996-1999 jako pełnomocnik w rodzinnej firmie zajmującej się sprzedażą mebli. Oskarżony został dopiero teraz. Do 2014 roku chronił go immunitet" – pisze dziennik. Dziennikarze „Głosu Wielkopolski" podają, że dotarli do raportu, w którym poznańska Prokuratura Okręgowa wylicza obciążające byłego posła dowody. Są tam dokumenty, nagrania i zeznania świadków. Ma z nich wynikać, że działał on z pełną premedytację i miał świadomość nielegalności prowadzonych działań.
źródło: "Głos Wielkopolski"