
Reklama.
Jak ujawnił "Super Express", lider formacji Kukiz'15 nabył mieszkanie komunalne po preferencyjnej stawce (90 proc. zniżki), czyli łącznie za 25 tys. zł. Poseł w emocjonalny, ale i rzeczowy sposób wyjaśnił, że jego rodzina od blisko 65 lat płaciła czynsz za to mieszkanie. Pierwszych opłat dokonała jego babcia, a potem mama. Od 1982 r. był tam zameldowany, a w latach 90-tych został najemcą. W końcu, gdy pojawiła się okazja, wykupił mieszkanie za 10 proc. wartości. – Zrobił, jak tysiące Polaków – bronili niektórzy internauci.
Choć Paweł Kukiz nie złamał prawda i wytłumaczył się klarownie, sama historia jest jedynie dobrym punktem wyjścia do przypomnienia metody, którą wiele innych osób stosowało, by zdobyć mieszkania.
Babcia szczęśliwie zmarła
Marcin (imię zmienione – przyp. red) pochodzi z Torunia. On również miał mieszkanie po babci. – Paweł Kukiz oczywiście prawa nie złamał. Ja też, chociaż musiałem trochę polatać z papierami – wspomina. Na początku lat 90-tych zmarła jego babcia. Zostawiła po sobie mieszkanie na toruńskim Podgórzu. Aby urząd nie czepiał się, zameldował się u babci. Tuż przed śmiercią. Urzędnicy nie byli więc zbytnio przekonani, czy ma prawo do mieszkania – Musiałem udowodnić, że tam mieszkałem. Odpisałem im, że opiekowałem się babcią. Zebrałem oświadczenie sąsiadów – wspomina.
Marcin (imię zmienione – przyp. red) pochodzi z Torunia. On również miał mieszkanie po babci. – Paweł Kukiz oczywiście prawa nie złamał. Ja też, chociaż musiałem trochę polatać z papierami – wspomina. Na początku lat 90-tych zmarła jego babcia. Zostawiła po sobie mieszkanie na toruńskim Podgórzu. Aby urząd nie czepiał się, zameldował się u babci. Tuż przed śmiercią. Urzędnicy nie byli więc zbytnio przekonani, czy ma prawo do mieszkania – Musiałem udowodnić, że tam mieszkałem. Odpisałem im, że opiekowałem się babcią. Zebrałem oświadczenie sąsiadów – wspomina.
Sprawa skończyła się dla niego szczęśliwie, prawie. Dwa lata później odnalazł się właściciel kamienicy. Czynsz natychmiast poszybował do górę. – Szukałem mieszkania komunalnego za przykładem koleżanki "metodą na babcię". Ona zaopiekowała się starszą kobietą. A potem było już, jak u mnie. Tylko koleżanka wykupiła mieszkanie na własność z 95-procentową bonifikatą. Trzeba jednak oddać mojej znajomej, że zajmowała się starszą panią aż do jej śmierci – opowiada Marcin o metodzie, która przez wielu uznawana jest za nie do końca moralną.
Warszawski casus wnuczka
W takich sytuacjach administratorzy zaciągają opinię o najemcy, czy rzeczywiście w danym lokalu mieszkał. – To idzie dość łatwo zweryfikować. Chociażby po zużyciu wody, czy w mieszkaniu była jedna, czy więcej osób – komentuje Magdalena Marszałek z bydgoskiej Administracji Domów Miejskich. W Bydgoszczy jest ponad 9439 mieszkań komunalnych, w tym 1208 socjalnych. Na przydział czeka 140 rodzin. W Warszawie przez kilka lat obowiązywał tzw. casus wnuczka. – Oni nie mieli prawa do dziedziczenia mieszkania po babci. Taki przepis wprowadziła rada miasta, ale został on zaskarżony – opowiada nam jeden z urzędników.
W takich sytuacjach administratorzy zaciągają opinię o najemcy, czy rzeczywiście w danym lokalu mieszkał. – To idzie dość łatwo zweryfikować. Chociażby po zużyciu wody, czy w mieszkaniu była jedna, czy więcej osób – komentuje Magdalena Marszałek z bydgoskiej Administracji Domów Miejskich. W Bydgoszczy jest ponad 9439 mieszkań komunalnych, w tym 1208 socjalnych. Na przydział czeka 140 rodzin. W Warszawie przez kilka lat obowiązywał tzw. casus wnuczka. – Oni nie mieli prawa do dziedziczenia mieszkania po babci. Taki przepis wprowadziła rada miasta, ale został on zaskarżony – opowiada nam jeden z urzędników.
Administratorzy mieszkań na co dzień spotykają się z kombinatorstwem lokatorów. Najciekawiej jest w przypadku mieszkań socjalnych. Otrzymują je osoby w trudnej sytuacji mieszkaniowej, czy też z wyrokami eksmisyjnymi, samotne matki z gromadką dzieci. – A wiemy, że mieszka z nimi oraz partnerem. Zdarza się, że wchodzimy do mieszkania niepłacących czynsz, a na półce stoi najnowszej generacji telewizor – opowiada jeden z administratorów na bydgoskim Siernieczku. Coraz powszechnej jest także podnajmowanie mieszkania przez lokatorów, którzy wyjechali za granicę. W tych przypadkach życzliwi sąsiedzi dość skutecznie pomagają wytropić proceder.
Wykup mieszkania komunalnego przez posła tym bardziej oburzył komentujących, gdyż tego typu lokale przeznaczone są dla uboższych. W każdym mieście lista oczekujących idzie w setki. Szacuje się, że na przydział czeka około 160 tys. rodzin. Problem narasta, a o zmianie przepisów dotyczących mieszkań komunalnych mówi się od lat. Tylko mówi. – Co ekipa, to inna koncepcja – komentuje urzędnik z warszawskiego biur ZGN. Politycy boją się zadzierać z wyborcami. W mieszkaniach komunalnych mieszka ok. 3 mln ludzi, w tym np. posłanka PiS, Anna Paluch.
Zabiorą się za dziedziczenie
Pod koniec ubiegłego roku Ministerstwo Infrastruktury przesłało swój projekt przepisów o mieszkaniach komunalnych do konsultacji społecznych. Według nowego prawa, skończyć się wreszcie ma automatyczne dziedziczenie lokalu. Rodzina najemcy mogła wystąpić o tzw. stosunek najmu po jego śmierci. Członek rodziny musiał tylko mieszkać z najemcą. Według szacunków ministerialnych, w ten sposób wynajmowany jest co trzeci lokal komunalny. Urzędnicy chcieliby, aby gminy przekazywały mieszkania czasowo, np. pięć lat. Po tym terminie następowałaby weryfikacja dochodu. Jeśli sytuacja lokatora poprawi się, będzie musiał opuścić mieszkanie komunalne. Takie rozwiązanie budzi opory administratorów, bo będą musieli zatrudnić osoby do analizowania PIT-ów. Już przypuszczają, że wielu lokatorów zacznie ukrywać dochody. Przepisy wejdą rok po ich uchwaleniu.
Pod koniec ubiegłego roku Ministerstwo Infrastruktury przesłało swój projekt przepisów o mieszkaniach komunalnych do konsultacji społecznych. Według nowego prawa, skończyć się wreszcie ma automatyczne dziedziczenie lokalu. Rodzina najemcy mogła wystąpić o tzw. stosunek najmu po jego śmierci. Członek rodziny musiał tylko mieszkać z najemcą. Według szacunków ministerialnych, w ten sposób wynajmowany jest co trzeci lokal komunalny. Urzędnicy chcieliby, aby gminy przekazywały mieszkania czasowo, np. pięć lat. Po tym terminie następowałaby weryfikacja dochodu. Jeśli sytuacja lokatora poprawi się, będzie musiał opuścić mieszkanie komunalne. Takie rozwiązanie budzi opory administratorów, bo będą musieli zatrudnić osoby do analizowania PIT-ów. Już przypuszczają, że wielu lokatorów zacznie ukrywać dochody. Przepisy wejdą rok po ich uchwaleniu.
A może najsprawiedliwiej, wzorem Gdańska, byłoby przydzielać mieszkania komunale nowym Polakom – uchodźcom i imigrantom? Swoją decyzja władze miasta naraziły się na krytykę środowisk narodowych.
Napisz do autora: wlodzimierz.szczepanski@natemat.pl