
Reklama.
Polityk w trakcie rozmowy zastrzegł, że wynik głosowania na forum unijnym – 27:1 na niekorzyść Polski – nie dowodzi tego, że strona polska nie miała racji, tylko inne państwa miały inne "interesy". – Wyniki takich głosowań nie odnoszą się do racji, tylko do interesów... Racje rozstrzyga się w inny sposób. Oczywiście inaczej jest, kiedy w głosowaniach uczestniczą państwa, a inaczej to wygląda w parlamentach, które mają demokratyczną legitymację, choć i tam "większość" nie zawsze oznacza "rację". W tej sprawie rację mieliśmy my, a zasada, że państwo, z którego ktoś pochodzi, musi co najmniej wyrazić zgodę, by pełnił wysoką funkcję w Unii Europejskiej, jak i zasada, że ten, kto pełni tę funkcję, musi zachować neutralność wobec wszystkich państw, a szczególnie wobec swojego – wszystkie te zasady zostały złamane w imię pewnych interesów – powiedział.
Dodatkowo w ocenie lidera Prawa i Sprawiedliwości państwa unijne zagłosowały za Tuskiem "w imię pewnego bardzo niedobrego planu". – Tu chodzi o Europę dwóch prędkości – stwierdził i pochwalił premier Beatę Szydło za twardą postawę na szczycie.
– Pamiętam, jak mój brat się kłócił właściwie z całą Unią Europejską, ale po tej batalii jego pozycja, i to było bardzo widoczne, wzrosła w radykalny sposób. Tak więc to, co się stało, może mieć przejściowe, negatywne skutki na rynku polskim, ale generalnie to służy polskiej sprawie i sprawie UE, gdzie trzeba przeciwstawiać się tendencji do jej rozbicia – stwierdził.
To kolejny wywiad lidera PiS w ostatnich dniach. Jak pisaliśmy, Kaczyński wypowiedział się bowiem także dla zaprzyjaźnionego portalu wPolityce.pl. I tam także wyciągał wnioski, które delikatnie rzecz biorąc zaskakują. Okazało się, że dzięki porażce w Brukseli Polska – jak to się modnie mówi – wstała z kolan. – Dla nas zdolność powiedzenia "nie", nawet w konfrontacji z wszystkimi innymi, to jest powrót do sytuacji podmiotowej – stwierdził.
Źródło: Rzeczpospolita
Napisz do autora: piotr.rodzik@natemat.pl