- Jako obywatel nigdy nie byłem zwolennikiem abonamentu - oświadczył wczoraj Donald Tusk, powracając do swoich zapowiedzi sprzed wielu lat. Co na to ludzie mediów? - Widzowie mają prawo wybierać inne telewizje, niż tylko publiczną - mówi naTemat aktorka Joanna Szczepkowska. Reżyser Janusz Zaorski i aktor-polityk Jerzy Federowicz zgodnie twierdzą tymczasem, że bez publicznych pieniędzy publiczne media sobie nie poradzą.
- Jako obywatel nigdy nie byłem zwolennikiem abonamentu, który jest przestarzałą formą finansowania publicznych mediów - mówił wczoraj premier Donald Tusk. Dodając, że wraz z szefem MAiC Michałem Bonim i ministrem kultury Bogdanem Zdrojewskim pracują nad propozycją nowego sposobu finansowania mediów publicznych. Szef rządu nie ujawnił jednak szczegółów nowego projektu, każąc na nie czekać do sierpnia. Premier przyrzekł jednak, iż nie będzie to żadna forma nowego podatku, który obciążyłaby portfele Polaków. Jak zatem Donald Tusk zamierza znajdować fundusze na funkcjonowanie publicznego radia i telewizji?
Nad tym zastanawiamy się razem z doświadczonym aktorem - a zarazem parlamentarzystą Platformy Obywatelskiej - Jerzym Fedorowiczem. - Już robiliśmy takie próby, by finansować media publiczne z zachowaniem ich charakteru ze środków publicznych. I te próby się trzy lata temu nie udały ze względu na kryzys. Jeżeli więc dzisiaj minister finansów wskaże środki i sposób na finansowanie mediów, żeby odciążyć w ten sposób społeczeństwo, to mógłby się to wreszcie sprawdzić - ocenia poseł-artysta.
Jego zdaniem, największy problem z finansowaniem mediów publicznych dziś polega jednak na tym, że często płacimy po prostu kilka razy za to samo. Najpierw opłacając obowiązkowy abonament radiowo-telewizyjny, a później drugi raz płacąc abonament za którąś z komercyjnych platform telewizyjnych, na których publiczne media też są przecież dostępne. - Stąd się bierze pewnie nieporządek w tej sferze. Dlatego bardzo czekam na konkrety ze strony premiera i wówczas będziemy się starali ten projekt realizować - stwierdza.
Jerzy Fedorowicz nie ma jednak najmniejszych wątpliwości, że w żadnym wypadku reforma finansowania mediów publicznych nie może skończyć się rzuceniem ich do normalnej konkurencji na rynku komercyjnym. - TVP ma swoją misję i nie musi się dziś oglądać na inne kanały, na oglądalność. Telewizja publiczna rywalizująca ze stacjami komercyjnymi to byłby tymczasem problem z przerywaniem filmów reklamami, czy lokowaniem produktów, choć to już przecież funkcjonuje - ocenia poseł. Dodaje jednak, że liczy na kolejną debatę w tej sprawie, ponieważ jak dotąd nic w tej kwestii nie zrobiono. - Jestem w Sejmie od siedmiu lat i cały czas się na ten temat mówi, ale za żadnym razem nie było woli politycznej, by przeprowadzić taką reformę, Mam zatem nadzieję, że teraz to się uda - mówi.
Podobne nadzieje żywi również aktorka Joanna Szczepkowska, która podobnie, jak Donald Tusk uważa abonament za relikt minionej epoki. - Uważam, że abonament to absolutnie przestarzała forma. W mojej opinii, ludzie mają prawo wybierać inne telewizje, niż tylko publiczną - stwierdza w rozmowie z naTemat. - To jest dokładnie tak samo, jak ze sklepem. Kiedy się do niego wchodzi nie trzeba od razu płacić za cały towar, który tam jest - dodaje. I podkreśla, że dzisiejszy abonament stworzono, gdy nie było żadnych alternatywnych sposobów na finansowanie mediów. - W tej chwili trzeba wynaleźć coś innego - podsumowuje.
- Zawsze było tak, że abonament i reklamy stanowiły dochód mediów. Z tym, że abonament dotyczył tylko nadawców publicznych, a reklamy był tortem, który był łakomy dla wszystkich i nie zawsze walkę o niego wygrywały stacje publiczne. Abonament zawsze był podstawą. Prezes Kwiatkowski powiedział przecież kiedyś, że "tyle misji, ile abonamentu" - przypomina reżyser i były szef TVP, Janusz Zaorski. Z własnego doświadczenia nie wierzy więc w opinie, że np. telewizja publiczna poradziłaby sobie w konkurencji na komercyjnym rynku. - Rozumiem, że to będzie jakiś pomysł, by pieniądze ze zlikwidowanego abonamentu łożyć na telewizję w jakiś inny sposób. Były już jednak różne rozmaite pomysły - dodaje.
Janusz Zaorski mówi naTemat, że w jego opinii, bez abonamentu lub jego ekwiwalentu telewizja "zwiędnie". - Nie sądzą bowiem, by zbankrutowała, ale może być telewizją publiczną od 17 do 22. Zupełnie marginalną, z jednym lub dwoma kanałami i operowaniem tylko tym, co jest archiwum. Bo to byłaby najtańsza opcja - tłumaczy. - Nie chciałbym takiej telewizji. Chcę telewizji publicznej, która będzie różnic się od innych i będzie misyjna - podsumowuje.
Jestem w Sejmie od siedmiu lat i cały czas się na ten temat mówi, ale za żadnym razem nie było woli politycznej, by przeprowadzić taką reformę, Mam zatem nadzieję, że teraz to się uda.
Joanna Szczepkowska
aktorka
W mojej opinii, ludzie mają prawo wybierać inne telewizje, niż tylko publiczną. To jest dokładnie tak samo, jak ze sklepem. Kiedy się do niego wchodzi nie trzeba od razu płacić za cały towar, który tam jest.