
Portugalia z Hiszpanią i Niemcy z Włochami powalczą o finał mistrzostw Europy. Podopieczni Cesare Prandellego potrzebowali rzutów karnych, aby pokonać mądrze grających w obronie Anglików. Mimo porażki misja Roya Hodgson zasługuje na uznanie. W miesiąc stworzył on zespół, który do upadłego walczył o półfinał Euro 2012.
REKLAMA
Spotkanie rozpoczęło się z wysokiego C. Już w pierwszych pięciu minutach obydwa zespoły miały doskonałe okazje do zdobycia bramki. Najpierw strzał Daniele De Rossiego zatrzymał się na słupku bramki Joe Harta, a chwilę później po wspaniałej, zespołowej akcji Glen Johnson zdobył bramkę dla Anglii... Nie, oczywiście, nie zdobył, ale tak się wydawało. Niewyobrażalną paradą popisał się jednak Gianluigi Buffon, który tylko sobie znanym sposobem zdołał odbić piłkę prawą ręką.
Ta akcja dodała skrzydeł Anglikom, którzy już po minucie mieli kolejną okazję do strzelenia gola. Nieatakowany przez nikogo Scott Parker wbiegł w pole karne, ale łatwość, z jaką tego dokonał zaskoczyła nawet samego piłkarza, który w decydującym momencie stracił kontrolę nad piłką.
Pierwsze piętnaście minut meczu było wspaniałym widowiskiem, z wyraźną przewagą podopiecznych Hodgsona. Później jednak inicjatywę przejęli Włosi, a Anglicy wycofali się na swoją połowę, szukając szans w kontratakach. Taki obraz gry utrzymał się do końca pierwszej połowy.
Włosi próbowali konstruować akcje, ale nie mieli pomysłu na dobrze ustawionych w defensywie przeciwników. Dużo poniżej oczekiwań grał Andrea Pirlo, słabo prezentował się też Riccardo Montolivo, który zaliczył kilka prostych strat. W dobrej dyspozycji był z kolei De Rossi i Antonio Cassano. Ten ostatni kilkakrotnie szukał swoich szans, strzelając na bramkę Harta z dalszej odległości. Za trzecim razem uderzał celnie, ale nie na tyle dobrze, aby zaskoczyć angielskiego bramkarza.
Jednak najlepszą okazję do zdobycia bramki zmarnował oczywiście Mario Balotelli. Napastnik Manchesteru City przez gapiostwo Johna Terry'ego, który złamał linię spalonego, znalazł się w doskonałej sytuacji - przed sobą miał tylko angielskiego bramkarza. Mario zwlekał jednak z oddaniem strzału, aż Terry zdążył ten strzał zablokować. Skończyło się na rzucie rożnym.
Później Balotelli miał jeszcze jedną okazję. Ale i tym razem nie potrafił wykorzystać doskonałego podania od Montolivo. A przed mistrzostwami w wywiadzie dla France Football mówił, że na boisku nie ma zabawy, że zawsze jest skoncentrowany. Jego słów na Euro jak na razie nie potwierdzają czyny.
Swoje szanse w pierwszej połowie mieli też Anglicy. Ale poza wspomnianym na samym początku, kolejne akcje kończyły się na ostatnim obrońcy. Najbliżej był chyba Wayne Rooney, który nieznacznie przegrał walkę o piłkę z Leonardo Bonuccim po dośrodkowaniu Johnsona.
Druga połowa nie dorównała poziomem pierwszej. Stroną dominującą pozostali Włosi, którzy wraz z upływającym czasem stawali się coraz bardziej dominującym zespołem. Z lepszej strony pokazał się w drugiej odsłonie Andrea Pirlo, ale wciąż najlepszym graczem Prandellego był De Rossi. Gracz Romy w 48. minucie oddał groźny strzał na bramkę Anglików, ale Hart zdołał sparować piłkę do boku. Niespełna trzy minuty później angielski bramkarz ponownie musiał stanąć na wysokości zadania. Włosi oddali na w sumie trzy strzały, ale każdy zatrzymywał się na rękawicach golkipera Manchesteru City.
Na pierwszą naprawdę groźną akcję Anglików ich kibice musieli czekać do 70. minuty. Nawet wtedy jednak dobrze zachowali się włoscy obrońcy, którzy najpierw nie pozwolili oddać strzału, wypychając przeciwnika z własnego pola karnego, a chwilę później zablokowali uderzenie Stevena Gerrarda.
Z każdą upływającą minutą coraz bardziej prawdopodobna stawała się wizja pierwszego bezbramkowego remisu na Euro i związanej z nim konieczności rozegrania dogrywki. Wreszcie, gdy w 90. minucie niecelnie z przewrotki uderzał Rooney, stało się jasne, że czeka nas jeszcze pół godziny meczu.
Dogrywka niewiele różniła się od pierwszej połowy. Grę prowadzili Włosi, a Anglicy czekali na swoje szanse. W 95. minucie kolejny raz źle zachowała się angielska obrona, myląc się przy założeniu pułapki ofsajdowej. Centymetrów zabrakło Balotellemu do opanowania piłki i znalezieniu się w sytuacji sam na sam z Hartem. Anglicy najbliżej bramki byli, gdy Rooney znalazł się z piłką na 14. metrze, ale po sekundzie wypchnięty z pola karnego przez włoskich obrońców, stracił futbolówkę.
W drugiej odsłonie dogrywki bramkę zdobyli Włosi, ale sędzia słusznie nie uznał gola. Claudio Marchisio był na minimalnych, ale ewidentnym spalonym.
Rzuty karne:
Balotelli 1:0
Gerrard 1:1
Balotelli 1:0
Gerrard 1:1
Montolivo przestrzelił
Rooney 1:2
Rooney 1:2
Pirlo 2:2
Young przestrzelił
Young przestrzelił
Nocerino 3:2
Cole przestrzelił
Cole przestrzelił
4:2 Diamanti