Poznali się na Naszej Klasie. On: Krzysztof vel Siwy, gwiazda wśród kibiców Śląska Wrocław, recydywista, król „ustawek”. Ona: Mariola vel Lola, zagorzała fanka Ruchu Chorzów, kierowniczka w Biedronce, sporo od niego starsza. Ich kluby się nienawidzą. Oni się kochają. 29 czerwca premiera dokumentu HBO o ich życiu, „Miłość bez ustawki”.
Mariola: Kiedy zobaczyłam fotkę Krzysia, najpierw się przestraszyłam. Pomyślałam sobie – Matko Boska, kto to jest, co on ma na tych skroniach? Ale później zaczęliśmy na Naszej Klasie pisać prywatnie. Bardzo fajnie mi się z nim pisało, więc dałam mu numer telefonu. Zaczęły się esemesiki, potem telefony. Jak Krzysiu do mnie pierwszy raz zadzwonił, oszołomił mnie jego ciepły głos. Przy pierwszym spotkaniu zauważyłam dwie rzeczy. Najpierw, że zabawnie chodzi, buja się tak na boki. A potem, jak się uśmiechnął, dostrzegłam, że nie ma zęba. To nic, wstawimy – postanowiłam błyskawicznie. Krzysiu do mnie podszedł, objął mnie i byłam ugotowana. Jak mnie przytulił, to poczułam wielkie ciepło. Wtedy się zakochałam.
Siwy: To było jeszcze koleżeńskie. Uścisk, żadne mizianie. Choć Mariola spodobała mi się wcześniej. Siedziałem sporo na Naszej Klasie i pewnego dnia zauważyłem zdjęcie szalonej fanki Ruchu Chorzów. Ubrana cała na niebiesko, w szaliku. Otworzyłem jej profil w nowej karcie. Przejrzałem zdjęcia. Napisałem: Czy mogę wchodzić czasami na twój profil?
Mariola: Zgodziłam się. Dostałam odpowiedź: Pozdrawiam ciebie, młoda damo, i twoją córkę.
Jako kibice walczących ze sobą klubów nie powinniście chyba tak sobie kadzić?
Siwy: Wtedy nie przypuszczałem, że z tego może być coś więcej. Nie zakładałem, że połączę się z Mariolą na całe życie.
To nie była zdrada klubowych wartości?
Siwy: Nie, zdrada to byłaby, jakbym poszedł z nią na mecz, kibicować jej drużynie.
Mariola: Albo gdyby zamiast tego tatuażu Śląsk Wrocław zrobił sobie inny. Mój.
Siwy: Zmiana klubu z powodu kobiety – to jest zdrada, której nikt nie toleruje. A nie kontakt z fanką innej drużyny. Może i nie wszyscy to pochwalali… Nie ukrywałem przed chłopakami, że piszę do Marioli. Oni sami mnie namówili, żebym sprawdził, czy Mariola ma męża. Skopiowałem takie dwa serduszka, napisałem jej na Naszej Klasie: Masz, to dla ciebie i dla twojej drugiej połówki. A ona na to: Dzięki, ale nie mam drugiej połówki. Wtedy skoczyło mi ciśnienie. Bo wiesz, apetyt rośnie w trakcie jedzenia. Przez jakiś czas pisaliśmy do siebie esemeski o życiu. Mariola dała mi swój numer. Pojechałem na mecz z kolegami, na tak zwane atrakcje. Na grillowanie w Legnicy. Po tym grillowaniu zadzwoniłem do Marioli i zapytałem, ile jest z Legnicy do Dzierżoniowa, w którym ona mieszka. Podjąłem decyzję, że do niej jadę. Kupiłem setkę wódki, na odwagę. I jakieś gumy owocówki, żeby nie było czuć, że piłem. Zabrałem ze sobą dwóch kolegów. Zrobiliśmy 100 kilometrów i wylądowaliśmy przed Urzędem Miasta w Dzierżoniowie. Tam rozpoczęła się nasza pierwsza randka. Potem zacząłem przyjeżdżać po cichu do Marioli. Tak, żeby jej córka nie wiedziała o naszych spotkaniach.
Po jakim czasie zdecydowaliście się ujawnić wasz związek?
Siwy: Po dwóch miesiącach. Zmusiła nas rzeczywistość. Nie mieliśmy nawet miejsca, w którym moglibyśmy się spotykać. Bo co, mieliśmy chodzić do hotelu? Jak by to wyglądało?
Mariola: Ja też nie chciałam umawiać się byle gdzie. Czułam, że w moim życiu zaczyna się coś ważnego, zależało mi na tym, żeby od początku było jasne, że nasz związek jest poważny, że to żaden przelotny romans.
Siwy: Czekałem, jak sytuacja się rozwinie. Było dobrze. Dogadywaliśmy się z Mariolą coraz lepiej. To, że ona lubi i rozumie piłkę, jeszcze nas zbliżyło. Nie mógłbym być z kobietą, która nie rozumie mojej miłości do piłki.
Mariola: Mamy o czym rozmawiać, tematów nam nigdy nie brakuje. Krzysiu lubi nawet te same seriale, co ja. Najbardziej „Pierwszą miłość”. W więzieniu nauczył się oglądać.
Kryminalna przeszłość twojego partnera, dzisiaj męża, martwiła początkowo twoją rodzinę oraz przyjaciół. W filmie „Miłość bez ustawki” jest taka scena, w której twoja przyjaciółka odradza tobie związek z Siwym. Nie miałaś żadnych wątpliwości? Nie bałaś się związać z mężczyzną, który osiem lat przesiedział w więzieniu?
Mariola: Kasia mi odradzała ten związek, to fakt. Ale dzisiaj jest najlepszą przyjaciółką Krzysia. Myślę, że jej wątpliwości wynikały ze strachu przed reakcją innych ludzi. Bała się, co ludzie powiedzą na ten związek. Tym bardziej, że jestem osobą na stanowisku, kierowniczką w Biedronce. Kasia uważała, że nie wypada mi robić pewnych rzeczy. Ja o tym nie myślałam. Zakochałam się szczerze i o jednej rzeczy tylko marzyłam – żeby moja córka, Karolinka, zaakceptowała Krzysia. Tak się stało, Karolinka go pokochała, mają niesamowitą relację i to jest moje wielkie szczęście.
Mariola: Oczywiście. Jak Krzysiu przyjechał do Dzierżoniowa, to tak, jakby UFO przyleciało. Wszyscy o nim gadali. Dzisiaj go uwielbiają. Sąsiedzi porównują Krzysia do bohatera filmu „Zielona Mila”. To film o wielkim chłopie, który został skazany za zabójstwo, tylko że on nie zabił. I on tak na pierwszy rzut oka wygląda jak kawał zbója, a w sercu jest wspaniały. Sąsiedzi zawsze mówią, że to cały Krzysiu.
Nim mieszkańcy Dzierżoniowa zaakceptowali Siwego, co o nim mówili?
Mariola: Koleżanki ze szkoły Karolinki pytały na przykład moją córkę, czy nie boimy się mieszkać z Siwym. Bo Krzysiu niby może nas zabić, porąbać. Karolinka tylko się śmiała z tych bzdur.
Siwy: Trzeba pokazać się z dobrej strony, wtedy ludzie zaakceptują cię takiego, jakim jesteś.
Masz ostry wygląd i wyrok w zawieszeniu. Masz trudniej.
Siwy: Potrzebuję pogadać z człowiekiem dwadzieścia minut, żeby udowodnić mu, że jestem normalny. Potrafię nawiązać fajny kontakt, wysłuchać drugiej osoby.
Nie zawsze byłeś niewiniątkiem. Kiedy dzisiaj zastanawiasz się nad tym, co robiłeś, to co czujesz?
Siwy: Powiem szczerze, że niczego nie żałuję. Gdybym nie był tym, kim jestem, nigdy nie poznałbym żony. Tak miałem pisane: broić, a potem się zmienić. Przed Mariolą miałem wiele kobiet, ale to były małolatki. Głupie, w ogóle mnie nie rozumiały. Ja też byłem kimś innym.
W filmie pojawia się scena, w której oglądasz z kumplami filmiki z ustawek. Wydaje się, że czujesz wstyd z powodu tego, co widzisz. Prosisz kolegów, żeby wyłączyli nagranie.
Siwy: Mam do tego dystans. Rozumiem tych chłopaków, którzy praktykują, sam to robiłem. Kumple dziwią się nieraz, że już Siwego nie ma na ustawkach. Wypominają: Ty nas nauczyłeś się bić, a teraz prawisz morały. Nie będę potępiał ustawek, nie powiem, że to jest złe. Powiedzmy, że to jest sportowy tryb życia, który porzuciłem.
Od czasu, gdy zaangażowałeś się w związek z Mariolą, nie było żadnej ustawki?
Siwy: Odkąd jesteśmy razem, nie było żadnej ustawki.
Mariola: Nawet na meczu nie był, ale to przez zakaz stadionowy.
Siwy: Co ma zakaz do tego? Do ustawek? Jakbym chciał, to bym do lasu pojechał.
Ale nie chciałeś Marioli obiecać, że na ustawkę już nigdy nie pójdziesz.
Siwy: Takie mam zasady.
Mariola: Jeśli złożyłby przysięgę, musiałby jej dotrzymać. Krzysiu taki jest. Jak da słowo, to słowa dotrzyma, choćby go ogniem przypalać.
Siwy: Jak ktoś mi mojego przyjaciela skrzywdzi, będę musiał pojechać. Wiadomo, będę ostrożniejszy. Ale nie mogę zapomnieć o chłopakach, którzy tyle lat ze mną byli, pomagali mi w ciężkich czasach, w więzieniu. Co mam im powiedzieć? Sorry chłopaki, żona mi zabrania? Przysięga złożona, to dla mnie świętość.
Utrzymujesz kontakt z kolegami od ustawek?
Siwy: Mam z nimi kontakt, ale nie taki, jak wcześniej.
Mariola: Krzysiu mieszka ze mną, wyprowadził się z Wrocławia, więc to przyjaźń na odległość.
Siwy: Czasami ja zadzwonię do nich, czasami oni do mnie. Ale wspólne balowanie się skończyło. Nie miałbym nawet na to czasu. Mam rodzinę, muszę zarabiać pieniądze.
Mariola: Albo pomóc ugotować obiadek…
Siwy: Lubię gotować. W weekendy nie zawsze mamy czas dla siebie, bo żona ma wolne tylko niedziele.
Mariola: Krzysiu lubi chodzić na działaczkę. Moja mama ostatnio stwierdziła, że działka należy się Krzysiowi, że ją mu przepisze za to wielkie serce. Krzysiu teraz na ustawki będzie chodził na działki. Bić się z pomidorami.
Siwy: Przełączyłem wizję życiową. Podniosłem się z takiego pułapu, że to prawie niemożliwe. Udało się, dzięki Marioli.
Kumple Krzysztofa nie mają ci za złe, że im go odebrałaś?
Mariola: Raczej mają do mnie szacunek, cieszą się, że Krzysiu jest szczęśliwy. Niektórzy marudzą, ale ja wtedy zawsze mówię: Przepraszam bardzo, nie zabrałam wam tego chłopa, bo on w każdej chwili może do was przyjechać. Podejrzewam, że pół Wrocławia może mnie kochać, a pół Wrocławia mnie nienawidzi, no bo co, jestem z Ruchu.
Jesteście jak Romeo i Julia w świecie futbolu?
Siwy: Tak o nas mówią – stadionowa miłość. Wielu moich kolegów marzy, żeby podobne uczucie ich trafiło. Wtedy życie nabiera sensu.
Mariola: Kojarzysz scenę z filmu o nas, jak na Walentynki wystawiałam wielkie serca z balonów w oknie bloku naprzeciwko spacerniaka? To było wtedy, jak Krzysiu musiał na chwilę wrócić do więzienia. Wszyscy koledzy mu zazdrościli. Stoi kumpel i mówi do Krzysia: Moja żona powinna stać w drugim oknie. Tak z żalem to powiedział.
Pamiętam dobrze ten motyw – wyglądasz, jakbyś oszalała z miłości.
Mariola: Przy Krzysiu czuje się w końcu, po 40 latach, szczęśliwa i spełniona, bardzo kobieca. Miałam przed Krzysiem trzech facetów, ale mnie zdradzili. Już myślałam, że będę do końca życia sama. Karolinka przekonywała: Mamuś, poznaj sobie kogoś. Nie chciałam. Ja miałem w ogóle się poświęcić, zostać wolontariuszką, kupić sobie labradorka. Zawsze twierdziłam, że będę Wiolettą Villas 2, ale gdy poznałam Krzysia… Wszystkie postanowienia runęły. Krzysiu oczarował mnie tym, że ma zasady. Po dwóch latach znajomości się chajtnęliśmy. Przebiłam się przez skorupę, doszłam do tego wnętrza i po prostu to jest facet, o którym marzyłam.
Ufasz mu?
Mariola: Ufam i zawsze zadaję sobie to pytanie: Dlaczego ufam jednemu jedynemu facetowi w 100 proc.? Nie wiem, dlaczego. Tak po prostu mam.
Siwy: Zaufanie musi być od razu. Takie pierwsze pierdolnięcie. Jak jest chwila zwątpienia, to jest tragedia.
Mariola: Bałam się bardzo, jak Krzysiu poszedł znowu siedzieć. Bałam się, że coś przeskrobie i będę musiała na niego latami czekać. Z drugiej strony, włączyła mi się w wiara w niego, w to, że będzie chciał do mnie jak najszybciej wrócić. I miałam rację. Krzysiu był w więzieniu grzeczny. Jak była zadyma, to on – kiedyś grypsujący – do niej się nie wtrącił. Wszyscy go zrozumieli, powiedzieli: Siwy, masz zajebistą kobietę i po prostu szanuj to, żebyś wyszedł. No i on pracował w więzieniu. Wychodził do pracy za darmo jako wolontariusz, poszedł na pielgrzymkę. Miał niesamowity kontakt z księdzem. Dostawał przepustki, z których wracał. Ja z jego wychowawcą do dzisiaj rozmawiam przez telefon. Fajny z niego gość – trzymał kciuki za Krzysia, jak Krzysiaczek zachorował na raka. Teraz jest dobrze, choroba się cofnęła. Nasza miłość uzdrowi wszystko.
Różnica wieku, która jest między wami, jakkolwiek wam przeszkadza?
Siwy: Spytajcie moją żonę.
Mariola: Jeżeli chodzi o mnie, nie czuję żadnej różnicy. Nie przeszkadza mi to w niczym. Ani w seksie, ani w rozmowie. Ja się swojego wieku nie wstydzę.
Siwy: Bo nie masz czego. Jesteś piękna i mądra. Przecież Mariola czekała na mnie, jak byłem chory. Można powiedzieć, że to ona wykryła u mnie raka. Ona ma jedno życie do przodu. Trzyma moje karty w ręku.
Mariola, Twoja mama porównuje was w filmie, trochę złośliwie, do Michała Wiśniewskiego. Twierdzi, że niepotrzebnie mówicie publicznie o swojej prywatności. Zgodziliście się na udział w filmie produkcji HBO, w reżyserii Kamila Króla, zaraz będą pisać o was gazety. Po co to wam?
Mariola: Moja mama jest bardzo skromna. Mam nadzieję, że mój nieżyjący już tata cieszyłby się z tego filmu. Bo mój tato był taki, jak ja. Gaduła, wszędzie go było pełno. Dobrze, mamy na Naszej Klasie kilkaset zdjęć, informowaliśmy ludzi o chorobie Krzysia i jego operacji, ale tylko naszych znajomych. Tylko znajomi to widzą.
Ale czemu chcecie opowiadać głośno o waszym związku? Co wasza historia może dać innym ludziom?
Mariola: Po pierwsze, mamy wielkie przesłanie: miłość może zmieniać ludzi, odmieniać ich życiorysy na lepsze. Po drugie, chciałabym, żeby ludzie inaczej popatrzyli na osoby, które siedzą w więzieniach. Kiedyś sama mówiłam o takich: „kryminaliści”. Potem spędziłam w więzieniu trochę czasu na widzeniach u Krzysia, poznałam jego kolegów i zmieniłam zdanie. To są normalni ludzie, którzy mają uczucia. Warto im dać szansę, a nie przekreślać z góry, skazywać na recydywę. Spójrz na Krzysia. Może on wygląda groźnie, ale jest kochany. A czy po ząbku wstawionym jego twarz nie złagodniała?
Siwy: Tamten rozdział – więzienny – zamknąłem, teraz buduję nowy. Chcę, żeby ludzie mnie poznali i zrozumieli, że każdy może przejść przemianę. Nie tylko z ząbkiem (śmiech).
Jak patrzysz w lustro, to z czego jesteś dumny?
Siwy: Jestem dumny, że udało mi się zbudować wspaniałą rodzinę.
"Miłość bez ustawki" oglądaj 29 czerwca o 22.00 na HBO