
W całym kraju odbyły się dziś protesty nauczycieli przeciwko przeprowadzanej przez rząd Prawa i Sprawiedliwości szeroko zakrojonej reformy oświaty. – Dzisiaj nauczyciele demoralizują dzieci, uczą ich targowickiego zachowania wobec własnej ojczyzny – komentuje strajk Krystyna Pawłowicz w rozmowie z portalem braci Karnowskich.
REKLAMA
Posłanka Prawa i Sprawiedliwości przekonuje, iż "badania pokazują, że reforma jest oczekiwana przez większość Polaków”, a postulaty Związku Nauczycielstwa Polskiego i opozycji "ciągle się zmieniają". – Są to działania czysto polityczne, których celem jest podtrzymanie wrzenia i antyrządowego napięcia. Może to służyć przygotowaniu gruntu pod większe zadymy – oznajmiła.
Krystyna Pawłowicz powiedziała też, że dyrektorzy szkół i samorządy zmuszają nauczycieli do uczestniczenia w proteście. Nauczyciele z kolei mają przymuszać do protestowania dzieci. – Dzisiaj nauczyciele demoralizują dzieci, uczą ich targowickiego zachowania wobec własnej Ojczyzny. Kadra, która organizuje strajki szkolne powinna nazywać się Targowicą – skwitowała.
Pawłowicz wpisuje się tym samym w linię polskiego rządu, który konsekwentnie próbuje skompromitować polskich nauczycieli. Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Bartosz Marczuk uznał dziś, że "strajkuje grupa zawodowa z największymi przywilejami w Polsce", która ma zapewniony "pewny awans i wysokie zarobki". Z kolei poseł Stanisław Pięta stwierdził, że "Związek Nauczycielstwa Polskiego to postkomunistyczna i prorosyjska organizacja”.
Tymczasem nauczyciele protestowali dziś w całej Polsce żądając podwyżek płac, gwarancji utrzymania miejsc pracy i podwyższenia statusu zawodowego. Sprzeciwiali się też reformie oświaty według Anny Zalewskiej. – To strajk w obronie naszych praw pracowniczych – mówił szef ZNP Sławomir Broniarz. I przypominał, że wskutek reformy pracę może stracić ponad 30 tys. nauczycieli.
Napisz do autora: lidia.pustelnik@natemat.pl
źródło: wPolityce.pl
